W tym roku rezygnuję z pokazania "listy przebojów" jak miało to miejsce wcześniej (np. TUTAJ). Byłby to zresztą zabieg trudny i mało wiarygodny, biorąc pod uwagę zmiany lokalizacji. Zarysuję za to z grubsza trendy popularności wpisów i plan na przyszłość.
Głównym kanałem wejść na bloga pozostaje wyszukiwanie, choć nie bez znaczenia była moja obecność na Twitterze, szczególnie w przejściowym okresie przenosin. Skorzystałem też z dwóch agregatorów blogów, niestety nie zdołałem dotrzeć do autora generatorfinansowy.blogspot.com.
Największym powodzeniem na nowym miejscu cieszą się wpisy dotyczące fintechów, czyli firm z pogranicza technologii i finansów, a w tym przede wszystkim kart Revolut i Curve, oraz informacje o sposobie ich wykorzystania. Wraz z nimi pojawiło się kilka promocji z nagrodami, które były dobrym usprawiedliwieniem czasu poświęconego na pisanie. Jestem fanem tego rodzącego się trendu, gdyż uważam, że to właśnie technologia i tworzący ją ludzie dają klientom więcej, niż dotąd oferowały banki i bankowcy. Nowa konkurencja trochę wymusiła postęp, utarła im nosa. Z drugiej strony dostrzegam zagrożenia i ryzyka, jakie niosą z sobą te instytucje.
Na dalszych pozycjach popularności są niektóre wpisy o tematyce polityczno-finansowej jak strajk nauczycieli czy program PPK. Konkurują z nimi wpisy o funduszach inwestycyjnych, które cyklicznie publikuję. Mimo zmian i wysiłków, by poprawić jakość informacji, mój blog jest słabo kojarzony z tematyką TFI. Być może dzieje się tak dlatego, że nie adresuję go do osób chcących rozpocząć przygodę z inwestowaniem, nie publikuję podręczników, a raczej kieruję do podobnych mi amatorów z pewną ilością wiedzy. Zdradzę, że pisanie o TFI pomaga mi lepiej skupić się na swoich inwestycjach, kontrolować je, wyciągać wnioski. W innym wypadku powinienem to niszowe pisanie już dawno rzucić.
W nowym roku 2020 zamierzam iść za ciosem i pisać o fintechach co najmniej z równym natężeniem, ponadto wydzielę wpisy o nich jako dodatkowy dział w głównym "menu" bloga. Nie porzucam przy tym poruszania ogólnych tematów o oszczędzaniu w domu, czy opinii o sprawach powiązanej z finansami polityki. W obu przypadkach coraz częściej objawia się moje zainteresowanie kwestiami emerytalnymi. Nie bez przyczyny - jestem coraz starszy i uznałem, że trzeba pomyśleć, jak zabezpieczyć się na pozazawodowy czas życia.
W zaniku są natomiast wpisy dotyczące naszej słabującej giełdy. Ograniczam się tu do sporadycznych spostrzeżeń o ogólnej naturze inwestowania, nie zawsze poważnie i serio. Nie jestem doradcą inwestycyjnym, nie mam wiedzy analityka fundamentalnego. Analizy spółek wymagają czasu, ale i kompetencji, pozostawiam je bardziej zaangażowanym w tematykę blogerom. Od czasu do czasu pokazuję jakiś wykres na Twitterze na zasadzie spostrzeżenia, to znacznie łatwiejsze niż dogłębna analiza.
Pomimo małej liczności wpisów pozostawiam sobie przyjemność śledzenia trendów demograficznych i pisania o naciągaczach. Te tematy rzadko pojawiają się na blogach, częściej w prasie, jednak w mojej ocenie za mało. Czasem się zastanawiam, czy Polacy po prostu akceptują takie cwaniakowanie?
I to tyle planów! Właściwie to aż dość, by zapełnić rok mojego blogowania. Jako amator, który jednocześnie pracuje, nie jestem w stanie poświęcić wiele więcej czasu na blog. Tematykę uważam za domkniętą. W rok 2019 wkraczałem ze sporą ilością pomysłów, które w dużej części zrealizowałem, ale po drodze "urodziły się" następne, które czekają na swoją kolej. Mam nadzieję, że czas poświęcony na czytanie był dla Was czasem, którego nie żałujecie. Jestem ciągle otwarty na sugestie zmian i pomysły, chciałbym wnieść coś nowego do blogosfery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz