29 lutego 2020

Demografia w 2019 roku i przypomnienie prognozy GUS


Jaki to był rok w krajowej demografii? W tym roku nie będzie wykresów ze SpotData, bo serwis się skomercjalizował. Natomiast posłużę się wykresem urodzin i zgonów od Rafała Mundrego z Twittera. Dziennikarz na podstawie biuletynów GUS stworzył taki oto wykres:
Przez niemal cały rok liczba urodzeń spadała, zaś zgony raczej rosły, falując, końcówka roku wypadła tu dość łagodnie - być może pomogła łagodna zima. Wg wstępnego szacunku, w 2019 urodziło się 375 tys. dzieci, o 13 tys. mniej niż rok temu. Zmarło 410 tys. osób (nieco mniej niż w 2018: 414 tys.) W rezultacie przyrost naturalny był ujemny i wyniósł niemal -35 tys. osób. Porównywałem takie zmiany do wielkości miast w swoich wpisach - więc w tym roku ubył nam mniej więcej Malbork albo Świdnik. To i tak dobry wynik, obawiałem się wielkości ok. 10 tys. większej.

Impuls demograficzny z roku 2016 można oceniać na wykresie na jakieś dwa lata i kilkadziesiąt tysięcy dzieci. Wbrew sugestii na rysunku, to nie tylko wpływ 500+, ale i trend związany z odkładanymi ciążami, o którym pisał w swojej prognozie GUS. To zdecydowanie poniżej potrzeb i oczekiwań. W roku 2020 będziemy mogli ocenić skuteczność drugiej części programu - 500+ na pierwsze dziecko. Jaka szkoda, że dziś 500 zł znaczy mniej niż 4 lata temu...

Natomiast nie spodziewam się zmian w trendzie śmiertelności, która faluje do góry. Uważam, że w tym roku bilans demograficzny będzie znacznie gorszy, może nawet dwukrotnie. Skalę katastrofy, jaką jest niż, możemy powoli obserwować u wschodnich sąsiadów, ale i w krajach postkomunistycznych jak Rumunia, Mołdawia, Litwa, Bułgaria. Przytoczę kilka liczb na ten temat.

Rosja odnotowała w 2019 r. 1,48 mln urodzeń i 1,80 mln zgonów. To daje ubytek naturalny 316 tys. osób, a demografia z przerwami kurczy się od 1991 i kurczyłaby się jeszcze szybciej, gdyby nie aneksja Krymu. Problemy społeczne i gospodarcze zbierają tu żniwo.

Ukraina w tym samym czasie zarejestrowała niemal 309 tys. urodzeń i 581 tys. zgonów - ubytek 272 tys. osób. Na Ukrainie mieszka ok. 37,3 mln osób, to o 11 mln mniej niż 20 lat temu i to 29 lat spadku. Ukraina kurczy się demograficznie poniżej poziomów Polski!

Białoruś: 87,9 tys. urodzeń i 120,9 tys. zgonów. Ubytek naturalny wyniósł 33 tys., ta liczba może nie robi wrażenia - ale Białoruś jest demograficznie około 4 razy mniejsza od Polski. Razem trzy sąsiednie kraje straciły 621 tys. mieszkańców w rok! Oczywiście dane te nie obejmują migracji. Przez szereg lat Rosja potrafiła przyciągać migrantów z innych republik, jednak wydaje się, że ten mechanizm zaczyna zawodzić, a nawet zmienia się trend.

Przez 30 lat demografia Litwy spadła około 25% (z 3,7 mln do 2,8 mln). W Mołdawii ubytek trudno sprecyzować ze względu na zmianę sposobu kalkulacji demografii, mierzy się ona z olbrzymim problemem migracji tymczasowej i podąża drogą Litwy (3.6 mln ->2.7 mln).

W tym miejscu przypomnę fragment z prognozy GUS dla Polski:

Krótko mówiąc - dobrze już było. Tym bardziej, że prognoza GUS była zbyt łagodna i nie przewidywała obecnie 400 tys. zgonów. Niedoszacowanie. "Saldo" na rysunku niżej to jak się domyślam saldo migracji. Ratują nas imigranci, stąd przyrost rzeczywisty wypada lepiej niż naturalny. Tu rząd ma pole do popisu.
Popatrzcie na prognozę niżej - dotąd ubywało pracowników. Wkrótce ubędzie i klientów. Szczególnie młodszych, choć jeśli brać pod uwagę niedoszacowanie zgonów - to po prostu wszystkich, i to szybciej, niż prognozowano.

I jeszcze jedna prognoza, spoza GUS, ale zbieżna:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz