13 lutego 2022

Teoria drugiego przejścia demograficznego. Czy dzietność spadnie jeszcze bardziej?

 Przejście demograficzne to znana w demografii teoria dotycząca obniżenia płodności pod wpływem industralizacji, o czym wspominałem, tłumacząc czym jest dywidenda demograficzna. Uznaje się, że obecnie wiele krajów jest na etapie przejścia demograficznego, niektóre w końcowej jego fazie, inne początkowej. Jest to najpowszechniejsze tłumaczenie zmiany, która spowodowała zmniejszenia współczynnika rozrodczości poniżej poziomu zastępowalności.

Jednak faza przejścia demograficznego nie tłumaczy dalszych obserwowanych zjawisk, takich jak pogłębienie się spadku dzietności, wyborów społeczeństw bogatych: dlaczego nie rozmnażają się, skoro osiągnęły wysoki pułap poziomu życia? Dlaczego sukces gospodarczy nie zahamował przynajmniej spadku TFR, ale zdaje się go pogłębiać? I tu wkracza nowa teoria: drugiego przejścia demograficznego (SDT = Second Demographic Transition). 

Co to jest drugie przejście demograficzne (Second Demographic Transition)?

W 1986  Ron Lesthaeghe and Dirk van de Kaa w artykule przedstawili teorię, w której po jednym przejściu demograficznym następuje kolejne, ale o innym charakterze. Autorzy nie w ekonomii, ale w zmianach behawioralnych wspieranych antykoncepcją i rosnącą rolą kobiet dopatrują się przyczyny kolejnego spadku TFR.

Wśród symptomów wskazujących na wystąpienie SDT wymieniają: bardzo niską dzietność spowodowaną brakiem małżeństw lub wyborem związku poza małżeństwem, rozwodami, zwiększonego udziału samotnych matek wśród rodziców, wysokiego udziału kobiet w wyższej edukacji i profesjonalnej karierze, rosnący indywidualizm i niezależność, szczególnie wśród kobiet. Zmiany dzietności przestają być motywowane wyłącznie ekonomią, a stają się motywowane samorealizacją. I wyraźnie ta samorealizacja nie ma wiele wspólnego z liczną rodziną.

Opracowania R. Lesthaeghe wskazują także na takie zjawiska, jak odejściem od nakazów religijnych czy politycznych oraz rolę nowoczesnej, wyzwolonej od swej tradycyjnej roli i podrzędności wobec mężczyzny  kobiety.  Następuje porzucenie społecznej roli, wysoka swoboda w wyborach na polu obyczajowości połączona ze społeczną akceptacją prawa do takiego wyboru. W sieci możecie znaleźć prace tego autora z 2010 roku oraz nowszą z 2020, którą się posiłkuję w tym wpisie. 

Zaczyna ją analiza zmian w latach 1999-2011 w krajach europejskich wskazująca, że sam rozwój nie spowodował skoków spadku dzietności w dwóch grupach krajów o różnym stopniu rozwoju i kulturze. Szuka więc innych czynników, które przyczyniły się do tego. Powołuje się przy tym na prace innego badacza, Tomasa Sobotki, który wskazał właśnie na konkretne zjawiska kulturowo społeczne i obaj próbowali je zmierzyć. Chodzi tu np. o proporcje związków partnerskich w stosunku do całości par.


Z takich współczynników próbują tworzyć bardziej złożone wskaźniki, by mierzyć, gdzie kraje znajdują się w teorii SDT. Jeden z nich to indykator Tomasa Sobotki. Ten badacz  stworzył dwa indeksy: jeden związany z postawami, drugi behawioralny. Pierwszy mierzony jest prostymi odpowiedziami na pytania takie jak te o rolę wypoczynku, religii, potrzeby posiadania dzieci, udziału w praktykach kościoła, stosunku do aborcji:
Drugi jest łatwiej mierzalny: dotyczy danych, jakie zbierają spisy powszechne, np. wiek pierworódki, czy średni wiek kobiety zawierającej ślub, urodzenia pozamałżeńskie:


O miernikach więcej przeczytacie w pracy naszej krajanki, Zuzanny Brzozowkiej, z której korzystałem powyżej. Warta polecenia.

Wróćmy do teorii SDT. Czy fakt, że kobiety będąc wyzwolone, mogą się samorealizować, nie spowoduje, że zrealizują się też na polu matki? Inaczej mówiąc, czy samorealizacja podniesie płodność. Tu nie ma optymistycznych wiadomości: badanie wskazuje na to, że kraje skandynawskie realizujące postulaty równości płci tylko przejściowo poprawiły swoją płodność. Zachodzi "rewolucja płciowa", gender revolution, i nie daje żadnej nadziei na trwałą poprawę TFR. Nie ma jej też w związkach pozamałżeńskich. Zachodzi Rewolucja o historycznym znaczeniu.

Oczywiście, indykatory SDT pokazują, nie wszystkie regiony świata są w drugim przejściu demograficznym. W szczególności daleko ma tu świat islamu i hinduizmu. Natomiast ciekawostką jest, że luźne podejście do związków to np. subsaharyjska Afryka i tu miary SDT mogą nie zadziałać, wskazując na pewien fenomen, pozostawanie w cieniu pierwszego przejścia.

Krytyka SDT. Powyższa teoria ma swoje wady, rozdzielając czynniki pierwszego przejścia demograficznego (głównie ekonomiczne) i drugiego (socjalne, psychologiczne), pomimo że wiele z nich działa równolegle i inni demografowie traktują je łącznie. W szczególności teoria pomija zjawiska urbanizacji, które też mają wpływ na demografię, czy rynek nieruchomości, utrapienie wszystkich szukających rodzinnego gniazda. Nie sposób też zapomnieć o kryzysach finansowych, czy wpływie internetu na postawy (w tym oczekiwania). Nie mniej SDT dostarcza ciekawych wskaźników i odpowiedzi w kwestiach, jakie nurtują demografów. Czynniki SDT widoczne są zarówno w krajach zachodu, jak i Azji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz