26 września 2021

Demografia a inflacja. Czy czeka nas inflacyjny rewers?

    Jaki wpływ na inflację ma demografia, a przede wszystkim demografia krajów o spadającej liczbie mieszkańców? Chętnie dyskutuję ten temat i nie uważam, by lista argumentów była zamknięta. W tym wpisie chciałbym przedstawić ścierające się poglądy i nawiązać do przykładów krajów rozwiniętych, które są w sytuacji spadającej liczby obywateli z powodu niskiej dzietności.

Impulsem do wpisu była lektura bloga Trystero, który pisał o potencjalnej zmianie i  wskazał na możliwe "silne dysinflacyjne trendy demograficzne". Dysinflacyjne, czyli ograniczające inflację. Jakie  trendy na myśli? Na Twitterze wyjaśnił, że "analitycy DB traktowali wzrost wielkości siły roboczej (dywidendę demograficzną) jako mechanizm dysinflacyjny". Rzeczywiście analitycy Deutsche Bank takie poglądy wyrażali, opisując  możliwość rewersu długoletniego trendu inflacji, i wskazując na takie czynniki jak ograniczenie emisji CO2, osłabienie trendu globalizacji czy brak siły roboczej i starzenie społeczeństwa. Nie było dla mnie do końca jasne, czy to sam wzrost siły roboczej uznają za dysinflacyjny (bo rośnie podaż) czy wzrost pod warunkiem dywidendy, czy też cały okres dywidendy demograficznej. 

  A co to jest, ta dywidenda demograficzna? Przez wieki ludzie byli płodni na tyle, że mimo krótkiego oczekiwanego czasu życia ludzkość zwiększała swoją liczebność, wyrównując nawet ubytki związane z wojnami i epidemiami. Postęp nauki, szczególnie w epoce industrialnej, umożliwił ograniczenie śmiertelności i dalszy wzrost populacji. Gdy zaczęła też spadać ilość porodów dzieci, to razem z trendem śmiertelności pozwoliło to zmniejszyć obciążenie demograficzne do minimum i powiększyć pokolenia potencjalnych pracowników. To właśnie moment przejścia demograficznego. Dużo młodych i w sile wieku pokoleń, ale jeszcze mało starców i już mało dzieci. Idealny układ demografii dla przemysłu, produkcji — stąd nazwa dywidendy demograficznej. Przez jakiś czas liczba ludności nawet rośnie, potem stabilizuje się i w końcu zaczyna spadać.

I chyba o to bardziej chodzi ekonomistom, do czego jeszcze dojdziemy, a inne czynniki, jak globalizacja i postęp w technologii to dość oczywiste motory pomniejszające inflację. A gdy wahadło obciążenia zmieni kierunek, czy inflacja też ruszy do przodu? Taki pogląd pojawia się np. w książce Goodheart'a The Great Demographic Reversal. Część ekonomistów uważa, że kurczenie się pokolenia pracowników wywrze olbrzymią presję na płace, a przez to na inflację. Obserwując sytuację w Polsce w ostatnich latach łatwo zrozumieć te obawy. 

    Ale mamy też przykłady krajów z demograficznym kryzysem, które nie dają dobrego dowodu tej tezy. Inflacja Japonii, która kolejny rok jest w zapaści, jest bardzo umiarkowana, a przejściowo była to deflacja. Dywidendzie demograficznej towarzyszy starzenie społeczeństwa. Bank Japonii (BoJ) komentując sytuację, wskazuje nawet, że starzenie społeczeństwa powoduje zanik popytu i robi co może, by zwalczyć deflację. 

I jak się nad tym zastanowić — to ryzyka tornada demograficznego jak najbardziej dotyczy też zapaści finansów. To młodzi ludzie mają popyt na życie i szereg potrzeb. To oni biorą kredyty, a zdolność kredytowa z czasem maleje, u sędziwych emerytów jest zerowa - banki nie chcą im pożyczać. A coraz mniej liczne pokolenia oznaczają mniejszy realny popyt na wszystko, od pieluch przez żywność po dach nad głową. 

Mniej liczne pokolenia młodych to też mniej rodzących się talentów, mniejsze parcie na postęp, innowacje. Jeśli dodamy do tego obciążenie demograficzne, to wyjdzie na to, że nasze dzieci pochłonie problem nas jako starców, a świat istotnie spowolni wyścig. Ale zanim do tego dojdziemy, spójrzmy na dane z Korei. 

Inflacja Korei skakała dość dynamicznie, dopóki przybywało młodych pracowników. Wysoki TFR (>2,2) w Korei trwał do lat 80-tych. To liczne porody, rozrost rodzin i budowanie kraju, więc i zaciągane kredyty. Od początku lat 80-tych inflacja stabilizuje na coraz niższym poziomie — to dość charakterystyczny punkt. Pomijam w tym miejscu zjawiska globalne, zewnętrzne, a szukam korelacji z demografią. 


Wzrost liczby ludności nie urwał się wraz z latami 80'. Trwał do 2020 roku, podobnie rosła liczba pracowników. Obciążenie demograficzne spadało niemal do końca i było silnie ujemnie skorelowane z liczbą pracowników. 


Wniosek: to nie tyle wzrost liczby mieszkańców czy pracowników był dezinflacyjny (bo do roku 1980 wyraźnie nie działał), a niskie obciążenie demograficzne (ang. age dependency ratio). Wraz z nim inflacja notuje nowe minima. Dlaczego?  Dla tego okresu jeszcze jeden współczynnik zwrócił moją uwagę. 


Średnia wieku Koreańczyka wyraźnie rośnie od lat 80'. Nie sposób uniknąć skojarzenia z kredytami: to młodzi je biorą na wykształcenie, mieszkania, auta itd. Starzy nie mają takich potrzeb, tym samym ograniczając kreację pieniądza.

Patrząc z kolei na problemy z deflacją w Japonii i jej demografię można zaryzykować wniosek, że stabilizacja liczby pracowników z okresowym ich spadkiem w latach 1995-2014 wcale nie odwróciła trendu inflacji.  Także spadek liczby ludności od kilkunastu lat nie wywołał tu większej zmiany.

Kwestią otwartą zostanie, na ile rosnąca rzesza emerytów będzie potrzebowała pracujących, a na ile uda się ich zastąpić maszynami. Jaki popyt na pracę to zjawisko zbuduje, windując płace. Możliwości zakupowe emerytów wydają się jednak mocno ograniczone, a systemy emerytalne pod istotną presją (nie wspominając o tych, które są za słabe nawet teraz). Jeden ze scenariuszy to ograniczenie kosztów tak, że przeciętny emeryt zdoła zaspokoić swoje potrzeby (znów deflacja?). To oznaczałoby wzrost wydajności. Ale inny scenariusz to taki, gdzie popyt licznej rzeszy nie będzie zaspokojony przez brak środków i spowoduje kolaps demografii starszego pokolenia, który odbije się na ekonomii. Paradoksalnie, bogactwo per capita może rosnąć przy spadku realnej produkcji. To brzmi inflacyjnie.

Biorąc pod uwagę szeroki charakter demograficznych problemów niskiej dzietności, póki co łagodzony migracją, wydaje się, że na poprawę losu czasu zostaje coraz mniej. Globalnie patrząc, to według prognoz ONZ świat od 2020 roku starzeje się, a spadająca dzietność przyspiesza ten proces. Czy to dysinflacyjny globalny trend? Przy podziałach. cofnięciu globalizacji i barierach politycznych trudno to jednoznacznie określić. Zachęcam natomiast do śledzenia losów czołowych azjatyckich gospodarek, może tak będzie łatwiej znaleźć odpowiedzi na postawione pytania.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz