28 września 2019

Finansowanie 500+ - nowa odsłona planu i jego ukryte koszty

We wpisie sprzed pół roku zastanawiałem się nad finansowaniem 500+ wskazując wykorzystanie rynku pracy. I oto stało się - PiS ogłasza program stopniowego podbijania płacy minimalnej. To brakujący element układanki finansowania. Gwałtowne wzrosty mają być impulsem do automatyzacji i podniesienia wpływów ZUS i z PIT, VAT. Do programu 500+ dołączono nowe obietnice socjalne, wypłaty dla emerytów i niższe podatki dla młodych pracowników. Te obietnice trzeba z czegoś finansować, dlatego między innymi ponownie sięgnięto po sprawdzony sposób: podbicie płac minimalnych. Tym razem w wersji turbo, czyli tempie dwa razy wyższym niż dotąd.

Wskazywałem wcześniej też ryzyka takiego planu, i one jak najbardziej się materializują. Dotyczą głównie budżetówki i poziomu jakości usług społecznych. Mieliśmy już strajk nauczycieli, a w obliczu rosnących płac w reszcie gospodarki można dalej spodziewać się usprawiedliwionych roszczeń i odejść z zawodu, który już teraz zaczyna borykać się z problemem braku pracowników w dużych miastach. Ludzie nie chcą być wykorzystywani, mają alternatywy, a rząd proponując płace poniżej płacy minimalnej śmieje się nauczycielom w twarz. Jeśli tak dalej pójdzie, dyrektorzy szkół będą musieli zatrudniać mało doświadczone pedagogicznie osoby, by wypełnić etaty. To oznacza nieunikniony spadek jakości nauczania szkół publicznych, a co za tym idzie tworzenia szkół prywatnych podtrzymujących jakość za cenę, jaką będą mogli zapłacić tylko bogatsi. Zamiast zrównywania szans dzieci nastąpi tworzenie nowych elit.

Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w służbie zdrowia, bo nie rozwiązany jest problem braku pielęgniarek, zadłużenia szpitali i braków kadry lekarzy. Coraz częściej pracują w szpitalach lekarze najstarsi oraz bardzo młodzi rezydenci, a mimo to i tak likwiduje się kolejne oddziały. Fatalnie wygląda obsada pielęgniarek - brak młodej kadry. Nie rozwiązano problemu dostępu do specjalistów, ale sypnięto pieniędzmi na niektóre zabiegi, skracając kolejki np. na operację zaćmy. Akurat w tym temacie toczono walkę z wiatrakami, próbując ograniczyć wyjazdy pacjentów do Czech, gdzie ten zabieg wykonywano bez limitów. Problemy w ratownictwie i niewydolność SOR stają się powszechne.

Strategia odpuszczania sobie jakości i podwyżek w budżetówce ma prosty cel: ograniczenie kosztów, które rosną za sprawą polityki płacowej i socjalnej rządu. Nie da się powstrzymać podwyżek w budżetówce na zawsze, ale opóźnianie ich i odciąganie ma tworzyć przestrzeń na zyski, które częściowo sfinansują socjalne programy. Inne filary finansowania to walka z luką VAT (nowe szacunki mówią, że ograniczono ją o 5%, co w okresie 2016-18 oznaczało 21,1 mld zł), podatek bankowy oraz jednorazowe zdarzenia jak zyski NBP i aukcja częstotliwości. Jednak dopiero trwałe podniesienie PKB i wpływów daje bezpieczeństwo finansowania, bo koszty programów będą relatywnie niższe. Kupowanie czasu pozwala też doczekać momentu sprawniejszej kontroli ściągalności VAT. Czy do tego dojdzie, czy będzie próba wrzucenia kolejnego biegu w płacach?

Plan ma też inne ryzyka, bo wysoka płaca minimalna względem średniej jest czymś nie testowanym w świecie. Może zaszkodzić biznesowi, spodziewam się więcej analiz tego tematu w przyszłości. Na razie premier radzi przedsiębiorcom: postawcie na innowacje i automatyzacje.

A czy programy socjalne w obecnej formie spełnią swoją rolę i są dobrym wyborem? Program 500+ jak dotąd nie wykreował boomu urodzeń, a jedynie zahamował spadek urodzeń. Ograniczył ubóstwo rodzin z dziećmi, ale już wkrótce 500 zł przestanie być takim bodźcem, jakim było: w 2016 roku to było niemal 37% płacy minimalnej, w 2024 ma być jedynie 17% tej płacy. Do tego państwo zawodzi tam, gdzie trudno mu dorównać indywidualnie: w ochronie zdrowia i powszechnym kształceniu. 500 zł wydane na zdrowie i nauczanie w rodzinie średnio co miesiąc wydaje się coraz bliższą perspektywą. Dać pieniądze jest zdecydowanie łatwiej, niż zbudować funkcjonującą placówkę, której sprawność i dostępność dałaby znacznie wyższe społecznie zyski. Czy trzynaste emerytury wyrównają emerytom wyższe wydatki za pięć lat, gdy średnie płace pójdą ostro w górę? Szczerze w to wątpię, choć dyskusja, kto jest bardziej efektywny w realizacji indywidualnych potrzeb: starszy człowiek czy państwo - pozostaje otwarta.

Gdybym miał coś doradzić rządowi, to... by sami się słuchali. Automatyzacja, powtarzalność? Ok, to działa, dlaczego więc nie ma gotowych lekcji multimedialnych, podręczników otwartych na zmiany, najlepiej online? Dlaczego armia urzędników zajmuje się zbędnymi papierowymi dowodami rejestracyjnymi pojazdów? Czy sprzedaż leków zostanie kiedykolwiek zautomatyzowana w dobie e-recept?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz