2 czerwca 2017

Kotłownia kontratakuje

W poprzednim wpisie w temacie łowców frajerów cieszyłem się z nowej ustawy usmażonej przez KNF i jej skuteczności. Niestety nie na długo: oto mija miesiąc i pobliski "boiler room" wznawia działalność. Pojawiają się nowe twarze, no i od nowa agresywnie dzwonią do ludzi wkręcając w jakieś "okazje". Nie wiem dokładnie jakie i jakim prawem jeszcze działają, co wymyślili (pewnie jakieś obejście prawa).

Znamienne jest to że polskie kotłownie - zarówno te z listy KNF, jak i ta - są powiązane z obcokrajowcami osiągającymi wielkie zyski. Dla przypomnienia, w lutym policja aresztowała Eyala P. za taką właśnie działalność.

Przypominam również, że najlepszym sposobem obrony jest nie odbieranie telefonu. Jest nawet specjalna aplikacja "Odebrać telefon?", która ostrzeże Was przed niechcianym rozmówcą.

Jeśli mimo to odbierzecie telefon, to jak zorientować się, że to naciągacze? Nie ma jednego schematu, ale opowiem o jednym przykładowym. Zwykle dzwoni ktoś nieznany, ale może użyć Twojego imienia. Pierwsza rozmowa jest często łatwa, na temat akcji znanych firm. Potem następuje obietnica ponownego kontaktu. Możliwe, że kolejny raz będzie "antysprzedażą" - rozmówca odradza inwestowanie. Jednak wcześniej czy później następuje dzień ostrej sprzedaży. Niesamowita okazja, padają obietnice hiper-zysku, jest presja działania. Lecą wyzwiska, gdy oponujesz, naciągacz domaga się wpłaty sporej kwoty, zwykle w walucie obcej. Transakcje dotyczą często rynku forex albo mało znanych walorów. Brakuje za to możliwości osobistego kontaktu. To jest ostatni moment, by zakończyć tę znajomość.

Nie zamierzam zostawiać tej konkretnej sprawy w spokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz