5 listopada 2023

Demografia końca 2023 roku. Czego ostatecznie możemy się spodziewać na koniec roku?

 Zbliża się koniec roku i z bieżących danych można lepiej estymować, jaki będzie demograficzny koniec 2023 roku. Za źródła posłużą mi tu dane GUS, rejestracje zgonów w Urzędach Stanu Cywilnego oraz dane ZUS o ubezpieczonych cudzoziemcach.

Według danych GUS, przez trzy kwartały 2023 roku urodziło się 210 tys. dzieci, zaś 303 tys. osób zmarło. Suma krocząca za 12 miesięcy wynosi 280 tys. urodzeń i 414 tys. zgonów. Jeśli jednak ekstrapolować sumy z 9 miesięcy na pozostałe 3 miesiące, to uzyskamy 280 tys. urodzeń i 404 tys. zgonów. Bardzo możliwe jednak, że ostateczna liczba urodzeń spadnie poniżej 280 tys., zaś liczba zgonów zbliży się do 400 tys. Świadczą o tym trendy spadkowe obu liczb w ciągu obecnego roku.

O zgonach mówią też dane USC. Dostępne są obecnie liczby zgonów z 44 tygodni roku, przy czym tygodnie ostatnio rejestrowane będą podlegać jeszcze korektom. Gdyby jednak dopisać do pozostałych tygodni średnią zgonów z odpowiednich tygodni lat 2016-2019, to otrzymalibyśmy 401,5 tys. zgonów. Podobne ćwiczenie jeszcze dwa tygodnie temu pokazywało wyższy wynik. Z tego wniosek, że na koniec roku można się spodziewać właśnie około 400 tys. zgonów w całym roku 2023. Jest to liczba, której nikt nie spodziewał się na początku roku, gdy organizowałem zabawę w prognozowanie demografii.

Z danych ZUS można powiedzieć nieco o imigracji obcokrajowców. Trend wzrostowy w ubezpieczeniach cudzoziemców osłabł, i liczony rok do roku na koniec września wyniósł około 66 tysięcy. Wykres przyrostu r/r, choć spadkowy, jakby zatrzymał się w tym miejscu, być może nieco odbije. Trudno przewidzieć, jak potoczą się losy Ukrainy, ale wydaje się, że utrzymanie obecnej sytuacji nie spowoduje ani wzrostu, ani wyraźnego spadku liczby pracowników i uchodźców. 

Afera wizowa z jednej strony, z drugiej potrzeby przemysłu mogą spowodować pat w walce o imigrantów, o czy świadczą artykuły prasowe opisujące, jakim kłopotem jest brak pracowników. Zasoby osób mobilnych naszych sąsiadów zostały nadszarpnięte w ubiegłych latach i ludzi trzeba szukać coraz dalej, a dystans powoduje, że z masy początkowych chętnych przyjeżdża kilkanaście procent. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz