24 września 2023

"Niewidzialna imigracja" a najnowsze dane o pozwoleniach na pracę

 W minionym tygodniu pojawiły się dane o pozwoleniach na pracę wydanych cudzoziemcom w I połowie 2023 roku. Link do materiału (PDF) https://www.gov.pl/attachment/d91e121b-3e71-46fa-a063-cef41b2eda97

Co z nich wynika i co wróży? 

Po aferze wizowej wiemy, że Polska wydawała olbrzymie ilości wiz pracowniczych. Tu warto dodać, że w EU dominują trzy powody wystawienia wizy: w związku z nauką, w związku z rodziną, i z powodu zatrudnienia. I o ile w innych krajach EU dominują wizy przyznawane na połączenie z rodziną, które oznaczają trwałą integrację, to w Polsce przewagę mają właśnie te dla pracowników.

Dowodzi to kompletnego braku na strategię imigracyjną. Nie rodzina, nie nauka, a ściąganie ludzi do pracy (niejednokrotnie wykorzystywanie) był pewnym trendem w przeszłości krajów rozwiniętych. Z kraju eksportującego siłę roboczą przechodzimy na pozycje kraju importującego, i to w okolicznościach skandalu. Byliśmy wykorzystywani, teraz będziemy wykorzystywać? 

Problem w tej strategii to także nietrwałość rozwiązania, zakładającego czasowy pobyt pracowników. Trudno powiedzieć, na jak długo u nas pracownicy zostaną, ale już to, że liczby zaczęły spadać, może zwiastować ich odwrót. Niecałe 150 tys. wydanych pozwoleń w połowie 2023 roku można ekstrapolować do 300 tys. rocznie tylko przy założeniu, że polityka zostanie utrzymana, a po aferze wizowej wiemy, że zerwano szereg umów.

Istotne jest też, skąd przyjadą. Jak szybko zauważył Ariel Drabiński, gros nowych pozwoleń jest spoza Europy, spoza krajów "bliskich kulturowo".

I faktycznie, dane wskazują jedynie 4508 pozwoleń dla Ukraińców, którzy są najliczniejszą grupą pracowników w Polsce, i 3637 dla Białorusinów, których w ciągu tego roku przybywało w statystyce ZUS najwięcej z obcokrajowców. Te dwa źródła pracowników wyraźnie wygasają.

Tu trzeba zauważyć, że pozwolenia na pracę nie przekładają się wprost na ubezpieczonych w ZUS. O ile dla narodowości europejskich takie przełożenie jest dość silne, o tyle w przypadku innych kontynentów już nie. Wyjaśniał to Maciek Duszczyk:

Od pozwolenia na pracę do pracy i płacy mija trochę czasu. W przypadku bliskich geograficznie krajów może być to krócej, ale dla ogółu prawdopodobnie jest to pół roku lub dłużej. Moje zupełnie pobieżne wyliczenia "na szybko" wskazują, że w przypadku innych kontynentów pozwolenia na pracę przekładają się na około 15% osób w przyroście ubezpieczonych w ZUS po 6-12 miesiącach, czyli gdzieś co 6-7 aplikujący pracuje potem w Polsce. Trudno mi przy tym ocenić, o ile przyrost zmniejszony jest wyjazdami i zakończeniem trwania pozwolenia. Pozwolenia powyżej roku stanowią mniejszość, ale ich udział rośnie.

Oznacza to, że w najlepszym razie dynamika ubezpieczonych obcokrajowców spadnie jeszcze w tym roku do nowych minimów, a może nawet owocować spadkami poniżej zera, gdy Ukraińcy uznają, że wolą wrócić do siebie lub wyjechać na zachód. Przyrosty spadają od wielu miesięcy:


Cała narracja partii rządzącej (PiS) skierowanej do osób o poglądach narodowców, propagowana przez różne instytucje i fundacje, sypie się z miesiąca na miesiąc. Nie można oprzeć migracji o nieliczne kraje bliskie kulturowo i widać, że jest to nie tylko nierealne z powodu ich wyludnienia,  ale i dlatego, że co innego się robi. Tak jak nieprawdziwe były zapewnienia o zatrzymaniu nielegalnej migracji, gdy sprzedawano wizy, a przez płot przechodziło tysiące osób. 

A przed nami kolejna propaganda: Polska sprowadzi z powrotem polonusów! Ten nowy przekaz jest już w serwisie X (dawniej Twitter), kompletnie nierealny i odwołuje się do sentymentów za migracją do Kazachstanu, Brazylii. Tymczasem w 2022 roku najwięcej pozwoleń motywowanych rodziną było z Hiszpanii i Francji. Pozytywnie myślę o tym, by migracje rodzinne były liczniejsze, jednak ich liczba  pozostaje w cieniu głównego trendu naszej demografii: wyludnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz