Przeglądając rocznik statystyczny 2021 obejmujący część danych z 2019 roku, zauważyłem coś dziwnego w danych o zgonach. Zgony młodych mężczyzn znacznie przewyższały zgony rówieśniczek-kobiet. Pokusiłem się o zobrazowanie tego zjawiska dla Polski i dwóch innych krajów, standaryzując liczbę zgonów do liczności odpowiednich grup wiekowych. Otrzymałem taki wykres:
Na osi Y mamy krotność zgonów mężczyzn w stosunku do kobiet, na osi X - wiek. Być może wykres słupkowy byłby bardziej poprawny dla tego rodzaju danych, jakim są grupy wiekowe, ale chciałem uchwycić trend. Widać go tutaj bardzo dobrze: w Polsce już po 15 roku życia panowie umierają kilkakrotnie częściej niż panie i częściej niż ich rówieśnicy z Japonii czy bliższych geograficznie Czech.
1,5 raza więcej można wyjaśnić genetyką męskich organizmów, ale 2-4 razy, i to w młodym wieku? Co się tutaj dzieje? W dyskusji na Twitterze snuliśmy różne domysły.
Na początek przetrząsnąłem rocznik statystyczny w poszukiwaniu statystyk przyczyn zgonu. I tak, są kategorie, gdzie przewaga mężczyzn jest olbrzymia. Przykładowo, zgony na 100 tys. osób: zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania: panowie 16,2 panie 4,1. Wypadki komunikacyjne: panowie 15,8 panie 4,3 Samobójstwa: panowie 21,3 (!), panie 3,1. Rocznik jednak nie podawał grup wiekowych.
Nie ma ich w PDF rocznika statystycznego, ale odnalazłem je w dodatkowych plikach XLS towarzyszących rocznikowi na stronach GUS. Grupę wiekową 15-60 oznaczyłem żółtym tłem. Potwierdziły się wcześniejsze spostrzeżenia: dominujące przyczyny zgonów panów w młodym wieku to tzw. przyczyny zewnętrzne. Do danych GUS dodałem wiersz z procentowym udziałem zgonów w całości zgonów mężczyzn, który siega tu - uwaga - 70%. Najliczniejsze są wypadki komunikacyjne i samobójstwa. I tak to można wyjaśnić przyczyny przewagi zgonów panów do czterdziestki (!!!)
Kliknij, by powiększyć dowolną grafikę.
Czyli np. w wieku 20-24 lat najczęstsze zgony dotyczyły wypadków komunikacyjnych (ponad 30%) i samobójstw (24%). Inne przyczyny, jak wypadki w pracy i poza nią, są o wiele rzadsze, ale w ich tle nieraz jest podejmowanie ryzyka, np. skoki do wody "na główkę". Dopiero powyżej 40-tki zaczynają w statystyce zgonów dominować choroby.
O wypadkach i ich przyczynach mówi Policja, wiemy, że nader często to nadmierna prędkość, wymuszenie pierwszeństwa, nieraz podlane alkoholem i brawurą jazdy. Panowie mają skłonność do ryzykownego zachowania, eksperymentowania z narażeniem życia, przekraczania granic. Ale można się też zastanowić, gdzie jest Policja w ostatnich latach, dlaczego nie łapie piratów i pijaków, dlaczego tyle lat zwlekano z podwyższeniem mandatów. Gdzie jest państwo?
A samobójstwa? Przyjrzyjmy się im chwilę na podstawie raport GUS z 2016 roku. W tej kategorii jest olbrzymia przewaga zgonów panów nad paniami, 5-6 razy. Ilość zgonów była wyższa niż w wypadkach drogowych!
Podejmowane próby samobójcze to głównie (82%) powieszenie. Potem skok z wysokości. Przedawkowania leków nasennych, otrucie, utopienia. Przerażające i raczej nie impulsywne metody. Dlaczego się to dzieje?
Choroby psychiczne oraz choroby przewlekłe to najczęstsze przyczyny, ale są też nieporozumienia rodzinne i zawody miłosne, problemy szkolne. Należałoby się zastanowić, co w Polce dzieje się z psychiatrią i pomocą psychologiczną, dlaczego kalectwo prowadzi do załamania - gdzie jest wsparcie dla osób przewlekle chorych? Tak jak w temacie wypadków można tu mówić o wielkiej nieobecności państwa, a ceną jest życie. Artykuł w temacie, jeden z wielu, jest TUTAJ.
Wróćmy jednak do zgonów i do grupy wiekowej powyżej 40 lat. Przedstawię poniżej wycinek danych o chorobach wg głównych kategorii, dla mężczyzn:
Ostatnio zwróciłem uwagę w kronikach lokalnych na epidemię wypadków wg jednego wzoru: noc, prosta droga, samotny mężczyzna, z niewiadomych przyczyn zjeżdża i uderza w drzewo. Zgon na miejscu. O ironio kiedyś rozmawialiśmy w męskim gronie i kilka osób powiedziało, że gdyby mieli się zabić to tak. Przerażające, ale może w tej statystyce wypadków można doszukać się jeszcze więcej męskich samobójstw? Do tego duża liczba śmierci pod pociągiem i mielibyśmy lepszy obraz jak słabo jest ze zdrowiem psychicznym.
OdpowiedzUsuń