2 października 2021

Czy opłaca się pracować na emeryturze? A odłożyć przejście na emeryturę?

 Antoni Kołek, prezes Instytutu Emerytalnego, w wywiadzie wyraził się tak:

 - Najlepszą strategią jest pobieranie emerytury i dalsza praca. [..] W praktyce oznacza to, że zarówno w krótkim jak i dłuższym okresie opłaca się pracować i pobierać emeryturę.

Czy tak jest? Zacznijmy od stwierdzenia prezes ZUS - czy w 5 lat dodatkowej pracy można z 1700 zł emerytury dochrapać się 3000 zł? I czy "osoba, która ma 1700 zł emerytury i odłoży decyzję o przejściu na emeryturę o 5 lat straci około 120 tys. zł, bo w każdym z tych lat utraci 12 świadczeń plus 13-ą emeryturę" jak twierdzi ekspert Instytutu?

Sam Instytut nieco ostrożniej szacuje możliwą emeryturę: 

Mimo to, parę osób wyraziło niedowierzanie! Czy tyle da się zyskać?? To jakieś 47% więcej. Przypomnę krótko w tym miejscu, jak obliczana jest emerytura. Gdy występujemy o świadczenie w ZUS, kwota zebrana na koncie i subkoncie jest dzielona przez przewidywane dalsze trwanie życia (w miesiącach — oblicza je GUS). 

Przedstawione wyżej kwoty są jak najbardziej prawdopodobne, a nawet dość ostrożne. Z samego późnego przejścia na emeryturę się zyskuje 21-24%, bo im starsi jesteśmy, tym krótsze życie przewidują statystycy. Wskaźniki waloryzacji kont w ZUS były ostatnio bardzo hojne, ale w przeszłości bywało różnie - i trudno przewidzieć przyszłość. I tak licząc przyrost z waloryzacji kont lat 2010-2014 włącznie mamy ok. 22%,  a z okresu 2015-2019 włącznie 44%. Mniej zyskamy z subkont, choć i to nie było regułą. Zauważcie, już mamy wysoki procent, i to bez liczenia dnia pracy. A trzeba by uwzględnić inflację i dodać zysk z dalszej pracy. Pięć lat to 1/8 okresu 40 lat pracy, gdyby zakładać ciągłość zatrudnienia i niezmienność płac to byłoby dodatkowe 12,5% więcej. W praktyce ostatnie pobory są zwykle jednak większe niż średnie z okresu całego życia, a i nie każdy pracował 40 lat. To oznacza, że ostatnie lata pracy mogą więcej podnieść oczekiwaną emeryturę. A inflacja?  Inflacja w latach 2015-2019 to razem ok. 12%. Być może kolejne pięć lat da wyższą, ale to windowałoby i płace, i emerytury.

Przyjmijmy jednak założenia Instytutu i zróbmy kilka próbnych wyliczeń. Dla uproszczenia zaniedbam dalszy wzrost emerytur i inflację. Przykładowo zakładamy, że emerytka żyje tyle, ile wypada z tablic trwania życia GUS i stosujemy kwoty z pierwszego punktu twitta wyżej. Szybka emerytura wiek 60 to 247,7 miesięcy trwania życia*1700 PLN=421090 PLN. Jeśli odłoży świadczenie o 5 lat: wiek 65 to 204,3 miesięcy trwania życia *2500 = 510750. Różnicy 89,66 tys. PLN nie wyrówna żadna 13-tka i 14-tka.  W tym przykładzie emerytka otrzymuje wszystko, co miała zebrane na koncie. Zaniedbujemy podatek, wiedząc, że wkrótce dla tych kwot podatku ma nie być.

 Jeśli jednak przyjmiemy, że 60-latka wzięła świadczenie i pracowała dalej, i występowała corocznie o przeliczenie świadczenia, to różnica zdecydowanie stopnieje, ale emerytura raczej się nie zrówna. Może dojść do np. 2000-2200 PLN. Wynika to stąd, że historycznie stare składki na kontach były lepiej waloryzowane niż emerytury, a nowe składki nie będą wielokrotnie waloryzowane tą metodą, gdy co roku wystąpimy o przeliczenie. Dokładne wartości zależą od konkretnego okresu i mogą być indywidualne. Po dodaniu 13-tek i 14tek może (nie musi) jednak okazać się, że dalsza praca z pobieraniem świadczenia skutkowała większą sumaryczną korzyścią, o czym mówił ekspert. Uważny Czytelnik zauważy jeszcze jedną rzecz: te przykładowe emerytki nie żyją równie długo, choć tyle samo czasu pracowały. Założenie początkowe, choć wspiera wyliczenie ZUS, odbiega od życiowych przykładów.  A gdyby obie panie żyły jeszcze dłużej, to okaże się, że z każdym kolejnym rokiem emerytka z odłożoną emeryturą odzyskuje przewagę. To dlatego, że ta emerytura jest wyższa. 

    Wyliczenie już jest bardzo skomplikowane, przyjęte przez Instytut wartości nieco pesymistyczne, a tymczasem rząd planuje jeszcze jedną premię dla  pracujących w wieku powyżej emerytalnego: zwolnienie podatkowe do 120 tys. zł w formie wkładu na IKE. To da nieco przewagi pracującym bez pobierania świadczenia emerytalnego i tu nie zgadzam się z dr Kołkiem, który w odkładaniu emerytury widzi tylko straty. Faktem jest, że tylko dla wyższych płac przewaga w podatku będzie zauważalna. Kryzys demograficzny może tu jeszcze dużo namieszać, bo każde ręce będą na wagę złota i mogą pojawić się nowe motywatory.

Na plus dla pań działa to, że żyją statystycznie dłużej, niż przewiduje średnia GUS, bo ta liczona jest dla obu płci. Szczególnie panie, które nie liczą na przejście na emeryturę męża, powinny rozważyć dłuższą pracę i późniejsze pobieranie świadczenia. Obie opcje poprawiają ich szanse, choć niejednakowo. W długiej perspektywie trwania życia to jednak nieco późniejsza emerytura opłaca się bardziej. 

Czas na coś dla panów. Kolejny przykład, mężczyzna 65 lat, znów zakładam, że pożyje tyle, ile wypada z tablic trwania życia GUS. Obliczając znów dla kwot 1700/2500 otrzymamy różnicę 64,69 tys. (mniej, bo w tym wieku jest krótszy czas trwania życia). A gdyby rozpatrzeć ostatnie, najwyższe kwoty? Szybka emerytura da o 112 tys. PLN mniej niż praca, licząc brutto. Jeśli pozostanie podatek jak obecnie, to może z tego zabrać extra  35,8 tys. PLN To dalej przynajmniej 76 tys. więcej i 13-tka tej przewagi nie zmieni. Czyli późniejsza emerytura się opłaca. A co z pracą na emeryturze? Podobnie jak wcześniej, taki układ da niższą emeryturę. Ale z faktu, że będzie dłużej pobierana, można powiedzieć, że i tak opłaci się. Dodatkowo trzeba brać pod uwagę, że panowie żyją statystycznie krócej niż panie. Dla nich długie odkładanie świadczenia to istotne ryzyko, że nie wypłacą tego, co zebrali. I tu ponowie ekspert ma rację mówiąc o przyjęciu strategii.  Szczególnie osoby chorujące np. na serce i palacze nie powinni odkładać długo emerytury, nawet jeśli mają siłę pracować. I odwrotnie, to zdrowi mogą pozwolić sobie na odłożenie emerytury i cieszyć się jej wysokością.

Zmiany przepisów, podatki, wskaźniki waloryzacji, trzynastki — to wszystko tworzy galimatias, który utrudnia rozpoznanie tego, co się opłaca. Rząd dotąd zniechęcał do dalszej pracy trzynastkami i czternastkami. Wysoka kwota wolna będzie premiować długo pobierane niskie emerytury. Z kolei wyliczenia ZUS, choć uzasadnione matematyką, tworzą przestrzeń do pewnego rodzaju hazardu. Im bardziej odłożymy emeryturę, tym jest ona wyższa, ale zarazem rośnie ryzyko, że nie dożyjemy średniego wieku trwania życia. Jeśli jednak się to uda, uzyskamy znacznie więcej, niż wynikałoby to ze stanu kont. Nie spieszcie się z decyzją, zachowajcie elastyczność.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz