Od mojego poprzedniego wpisu na temat produktów Revolut upłynęło około pół roku. Przypomnę, że było to w momencie istotnej zmiany: przeniesienie rachunków PLN do litewskiego banku. W tym okresie dość mocno też promowano produkty kredytowe (nie korzystam).
Wskutek tego przelewy bankowe na rachunek w Revolut mogą pociągać za sobą koszty, na szczęście w drugą stronę tak nie jest. Nie wykorzystane złotówki można przelewać na rachunki w Polsce bez opłat. Co zabawne, Revolut w swoich artykułach na blogu sugeruje, że przelew z UK do Polski to opłata od 0,3 funta do 5 funtów. Tak być nie musi: jeśli zasilisz rachunek w funtach w Revolucie (lub ktoś wyśle ci pieniądze), przewalutujesz i wykonasz przelew w PLN, nie zapłacisz nic. Ponadto przelewy pomiędzy klientami nadal są bezpłatne i superszybkie, czego nie można powiedzieć o zewnętrznych.
Nadchodzą kolejne zmiany w ofercie, które mogą ucieszyć pracowników z Ukrainy. Do obsługiwanych walut ma wkrótce dołączyć hrywna. Revolut nadal poszerza listę walut i na pewno ucieszy to podróżników.
Od września zmianie mają ulec opłaty za kupowane akcje w aplikacji. Niezmiennie kilka jest darmowych w poszczególnych planach: Standard - jedna, Plus - trzy, i Premium - pięć. Natomiast ponad tą ilość obowiązuje opłata minimalna 4 zł i pojawi się granica 1600 zł, od której pobierana jest opłata procentowa, 0,25 proc. od kwoty transakcji. Czyli tym samym przechodzimy na opłatę proporcjonalną z progiem minimum. To kolejne grosze kosztu dla osób korzystających z tej funkcji i krok jej monetyzacji.
Dla właścicieli kart Metal przygotowano ofertę kart... w kolorze lawendy. Doprawdy nie wiem, co w nich jest kuszącego, ale marketing pewnie ma inne zdanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz