Zacznę od tych mniej korzystnych. Revolut wprowadza nowe opłaty w planie standard: pojawi się limit wypłat z bankomatu, pięć transakcji. Jego przekroczenie, tak jak i kwoty 800 zł wypłat, spowoduje doliczenie prowizji 2 procent, ale nie mniej niż 5 zł.
W planach Standard i Plus znika bezpłatny przelew poza strefę SEPA oraz w walucie innej niż euro, od 23 kwietnia takie przelewy będą płatne. W planie Premium tylko jeden przelew zagraniczny tego typu będzie bezpłatny w Metal - trzy przelewy. Nie pisałem o planie Plus wcześniej - uznałem go za mało atrakcyjną ofertę, za opłatą daje np. ubezpieczenie zakupów czy dłuższy czas na ich zwrot.
Ciągle jednak bezpłatne są przelewy wewnątrz Revoluta, a liczba klientów nadal rośnie i właśnie przekroczyła 15 milionów. Revolut ma też pół miliona klientów biznesowych w Europie i ponad 10 tys. w Polsce. Dla nich powstają m.in. takie usługi jak możliwość płacenia Revolutem poprzez kody QR.
Revolut - dzięki przypisaniu klientów do litewskiego banku - wchodzi też w karty kredytowe, oferuje kartę do kwoty 20 000 zł za opłatę miesięczną w wysokości 10 zł, której można uniknąć, jeśli wykonamy co najmniej 10 transakcji w danym miesiącu kalendarzowym. Okres bezodsetkowy wynosi do 62 dni.
Tymczasem na horyzoncie Revoluta pojawił się wyraźny kłopot, na własne życzenie. Polscy klienci Revoluta korzystają z polskiego rachunku IBAN dzięki umowie firmy z działem obsługi masowej DABA (Danske Bank Polska). Ta kooperacja może się jednak zakończyć, bo po 18 marca 2021 r. wygasa umowa brytyjskiego fintechu z Danske Bank Polska na prowadzenie tych rachunków. I jak dotąd panuje cisza w kwestii zawarcia innej umowy, z innym bankiem, na tę usługę. Płatności masowe to w obecnych czasach nie jest specjalnie zaawansowana technika, trudno więc powiedzieć, jakie problemy stoją za tą sytuacją. Jeśli nic się nie zmieni - a trzymanie klientów w napięciu i wcześniejszy komunikat raczej wskazują na plan - to klienci z Polski nie będą mogli doładować konta przelewem krajowym. Pozostanie im przelew na Litwę w EUR lub PLN (z czego EUR może być tańszą opcją). To silny cios w lokalny rynek, który należał do największych podbojów Revoluta w początku działalności.
A to nie koniec ciosów - kolejnym jest rosnąca konkurencja. Wśród niej CitiKonto, które jak dotąd oferuje jeszcze lepsze warunki wymiany walut, ale też kantor internetowy Cinkciarz, oferujący wielowalutową kartę fizyczną i wirtualną do rachunków (20 walut, darmowe, obsługa płatności z 160 walut). Cinkciarz rozpoczyna też oferowanie walutowych pożyczek. Oba rozwiązania nie mają żadnego problemu z doładowaniami przez przelewy krajowe. Nie mają też specjalnie kłopotu z blokowaniem kont, limitem wpłat itp. słabościami konkurenta.
Aktualizacja: tak jak przewidywałem, nic nie wskórano z rachunkami PLN. Ponownie znajdują się one poza Polską. Można się o tym przekonać sprawdzając numer IBAN. Początkowe litery LT oznaczają Litwę.
Co się stanie, jeśli mimo to wyślemy pieniądze na stary numer rachunku w Danske Bank? Zgodnie z informacją, jaką uzyskałem od Revolut, przelew powinien być odesłany na rachunek źródłowy. W razie niejasności czy braku takiego zwrotu najlepiej kontaktować się z supportem.
"takie przelewy będą płatne będą płatne"
OdpowiedzUsuńAle, że podwójnie? :D
Punkt za poczucie humoru! Poprawione.
Usuń