Kotłownia (ang. boiler room) - firma kreująca gorącą atmosferę wokół wybranych instrumentów finansowych w celu osiągnięcia korzyści; stosuje psychologiczne triki, by skłonić klienta do zawarcia transakcji.
Po wchłonięciu Afin Brokers przez Capital Partners a.s. (dalej: CP), spółki giełdowej zarządzanej przez Vladimíra Černego, nie dochodzi do zmian na lepsze, przeciwnie. CP to licencjonowany dom maklerski, który proponuje klientom pośrednictwo w inwestowaniu na giełdach papierów wartościowych w USA. Mimo zapowiedzi lepszej kontroli nad wchłoniętą działalnością, CP nie tylko stosuje praktyki Afin, ale powiela je w firmach kooperujących. Capital Partners w tym czasie bardzo mocno rosła w siłę, planując ekspansję zagraniczną. Spółki finansowe płaciły wówczas składki na fundusz gwarancyjny i wpłaty CP przewyższyły w 2009 r. wpłaty banku CSOB, potentata w Czechach (15,5 mln koron. vs. 12,7 mln). Bezpośrednia konkurencja CP uiszczała składki mniejsze nawet o 5 razy - to oddaje jaki dystans dzielił firmy.
Ten wzrost to zasługa właśnie firm kooperujących, pośredników marketingowych, naganiających klientów CP. Ta współpraca ma szereg zalet: nad pośrednikami nie było nadzoru, a jeśli któryś miał wizerunkową wpadkę, można było się go pozbyć. Pośrednik znikał, pracownicy przechodzili do kolejnego wraz z bazą klientów, odpowiedzialność rozmywała się i biznes trwał dalej. Takim pośrednikiem była np. Proficio, firma Radka Pololáníka, którą w postępowaniu dyscyplinarnym zawiesiła komisja etyki AFIZ (Stowarzyszenie Pośredników Finansowych), nalegając na uzupełnienie braków związanych z brakami dowodów przyjmowania i przekazywania zleceń klientów. Proficio 27 września 2007 otrzymała wypowiedzenie praw pośrednika inwestycyjnego wraz z wnioskiem o ustanie członkostwa w Stowarzyszeniu Pośredników Finansowych. Na miejscu Proficio pojawia się BFC Capital i wydzwania do tych samych klientów. Radim Kadlček, właściciel Afin Brokers, zakłada firmę Afin Czech. Kotłownie wręcz mnożą się jak króliki, powielając te same metody, mając poczucie bezkarności i władzy. Chyba dlatego kolejna firma założona przez ludzi związanych z CP została nazwana Stratton Prague, a jest to nazwa wzorowana na... Stratton Oakmont - firmy znanej z filmu „Wilk z Wall Street”, która w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych skubała klientów. Właścicielem Stratton Prague był Matěj Ehl, były menedżer BFC Capital, w zarządzie występował Stanisław Burda, kuzyn wspomnianego Radka Pololáníka. Szereg innych osób powiązanych z kooperantami CP można odnaleźć w rejestrach handlowych kolejnych kotłowni: Capital Quest, Stone de Witt, Phoenix Capital, Weritum Consutling i innych. Tymczasem klienci CP tracili w transakcjach grube kwoty, czasem miliony, z czego opłaty pochłaniały przeciętnie nawet 25%. To efekt churningu - naciągania klientów na częste transakcje o niekorzystnie wysokich prowizjach. Do nadzorcy, banku centralnego, zgłaszają się poszkodowani klienci, których CP wysłuchać nie chce.
Zanim dojdziemy jednak do schyłku tej firmy, przenieśmy się do Polski, gdzie CP stara się zaistnieć, tak jak zresztą w kilku innych krajach. Z wewnętrznego naboru ekspediuje do nas ekipę wybitnych "fachowców" w swojej profesji, dając im szansę kariery.
Znaczna część informacji w tym odcinku pochodzi z artykułu pod tym linkiem - z autorem nie udało mi się skontaktować. W dalszym ciągu proszę o kontakt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz