Kotłownia (ang. boiler room) - firma kreująca gorącą atmosferę wokół wybranych instrumentów finansowych w celu osiągnięcia korzyści; stosuje psychologiczne triki, by skłonić klienta do zawarcia transakcji.
Historia czeskich kotłowni zaczyna się od firmy Afin Brokers. Jej jedynym udziałowcem jest Radim Kadlček, który kupił firmę w jesieni 1998 roku. Firma świadczyła usługi inwestycyjne i szczególnie interesowała się rynkiem akcji w USA. Ponadto oferowała wymianę walut (forex), zarządzanie portfelami papierów wartościowych, transakcje na Giełdzie Papierów Wartościowych w Pradze i aukcje certyfikowanych papierów wartościowych. Podczas rodzącej się hossy spółka zwróciła zainteresowanie nadzoru. Dlaczego?
Już wówczas była znana z agresywnego marketingu. Teleoperatorzy (nie maklerzy!) dzwonili do potencjalnych klientów i proponowali im swoje usługi. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie powtarzalność i natarczywość operatorów. Źródłem numerów telefonów były w większości publicznie dostępne bazy danych, takich jak np. rejestr handlowy spółek. Firma celowała w grupę biznesmenów jako klientów docelowych, oni często dysponowali wolnymi środkami i mogli być skłonni do inwestowania. Często nieświadomi ludzie inwestowali i postępowali zgodnie z radami 'doradców'. Ci z kolei nic nie ryzykowali: interesowała ich tylko prowizja. Im więcej operacji, tym większa. Tak rodziła się praktyka nazywana 'churning" - wyłudzanie znacznych prowizji od klientów poprzez zbyt częste lub zbyt rozdrobnione transakcje. Na prowizjach można było stracić majątek.
Jak "pracowano" w Afin? Byli pracownicy wspominają, że pełnili rolę telefonistek niczym w call center, ale ich stanowisko nazywano 'junior makler". Zebrani niemal z ulicy, nie mieli zielonego pojęcia o rynku, a los klienta był im obojętny. Na forach internetowych po raz pierwszy pojawiają się przy tym trzy słowa: canvas, antysale, sale - które wyjaśniał w swoim artykule "Łowcy frajerów" Mateusz Ratajczak. Nie wiadomo, kto pierwszy i kiedy wymyślił ten trzyetapowy trik. Pierwszy etap to wydzwanianie na numery z listy, zainteresowanie klientów firmą, zareklamowanie jej w jak najlepszym świetle i wyselekcjonowanie tych którzy są zainteresowani inwestycjami. Drugi etap to "antysprzedaż" - zdobycie zaufania klienta poprzez poinformowanie go, że aktualnie nie warto inwestować, nic ciekawego się nie dzieje. Trzeci etap to sprzedaż właściwa - dociśnięcie klienta, by zdecydował się na inwestycję. W hałasie, zgiełku, krzycząc, dzwonili do złowionych osób naciskając na wpłatę pieniędzy. Tak by klienci czuli, że jeśli nie będą inwestować teraz, stracą możliwość zarobku: mówiono im, że to jest czas na decyzję, bo za chwilę akcje zdrożeją 20%. Oszukiwali klientów, sami będąc oszukiwani: często pracowali po godzinach, otrzymywali podstawową pensję, a czasem i to nie, gdy nie spełniali wygórowanych celów. Ten schemat i zachowanie powielały potem kolejne kotłownie.
CNB - Narodowy Bank Czech, zarazem nadzorca - uznał, że Afin Brokers nie wypełniała szeregu zobowiązań prawnych. Szczególnie poważne były naruszenia zasad postępowania w stosunku do klientów i nieodpowiednie przechowywanie i rejestrowanie aktywów klientów. Nie było rejestracji ani rozmów, brakowało zleceń transakcji. CNB odebrał licencję Afin Brokers począwszy od 18 grudnia 2006, zabraniając świadczenia usług inwestycyjnych i zmuszając do oddania należności klientom. CNB chce przede wszystkim uniknąć dalszych szkód dla interesów klientów i ochrony ich własności, argumentowano wówczas.
Za rok zakończony dnia 30 czerwca 2006 roku spółka wypracowała zysk netto w wysokości 70,3 mln koron. Afin Brokers decyduje się sprzedać swój biznes innej firmie, Capital Partners a.s., notowanej na praskiej giełdzie. Capital Partners przejmuje nie tylko klientów - ale i pracowników oraz ich praktyki. Nie znalazłem żadnej wzmianki o ukaranych, zatrzymanych czy aresztowanych pracownikach Afin Brokers. Historia kotłowni toczy się dalej.
o zatrzymaniach pisałem TUTAJ
OdpowiedzUsuń