23 czerwca 2017

Historia czeskich kotłowni - odc. 1: Afin Brokers

Publikuję tę historię jako ostrzeżenie dla klientów pseudo-doradców finansowych. Starałem się dociec metod działania firm stosujących agresywny marketing, scharakteryzować je, pokazać podobieństwa. Ujawniam przy tym kto za nimi stał. Dotąd zagadką jest dla mnie, jak to się stało, że działały tak długo.

Kotłownia (ang. boiler room) - firma kreująca gorącą atmosferę wokół wybranych instrumentów finansowych w celu osiągnięcia korzyści; stosuje psychologiczne triki, by skłonić klienta do zawarcia transakcji.

Historia czeskich kotłowni zaczyna się od firmy Afin Brokers. Jej jedynym udziałowcem jest Radim Kadlček, który kupił firmę w jesieni 1998 roku. Firma świadczyła usługi inwestycyjne i szczególnie interesowała się rynkiem akcji w USA. Ponadto oferowała wymianę walut (forex), zarządzanie portfelami papierów wartościowych, transakcje na Giełdzie Papierów Wartościowych w Pradze i aukcje certyfikowanych papierów wartościowych. Podczas rodzącej się hossy spółka zwróciła zainteresowanie nadzoru. Dlaczego?

Już wówczas była znana z agresywnego marketingu. Teleoperatorzy (nie maklerzy!) dzwonili do potencjalnych klientów i proponowali im swoje usługi. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie powtarzalność i natarczywość operatorów. Źródłem numerów telefonów były w większości publicznie dostępne bazy danych, takich jak np. rejestr handlowy spółek. Firma celowała w grupę biznesmenów jako klientów docelowych, oni często dysponowali wolnymi środkami i mogli być skłonni do inwestowania. Często nieświadomi ludzie inwestowali i postępowali zgodnie z radami 'doradców'. Ci z kolei nic nie ryzykowali: interesowała ich tylko prowizja. Im więcej operacji, tym większa. Tak rodziła się praktyka nazywana 'churning" - wyłudzanie znacznych prowizji od klientów poprzez zbyt częste lub zbyt rozdrobnione transakcje. Na prowizjach można było stracić majątek.

Jak "pracowano" w Afin? Byli pracownicy wspominają, że pełnili rolę telefonistek niczym w call center, ale ich stanowisko nazywano 'junior makler". Zebrani niemal z ulicy, nie mieli zielonego pojęcia o rynku, a los klienta był im obojętny. Na forach internetowych po raz pierwszy pojawiają się przy tym trzy słowa: canvas, antysale, sale - które wyjaśniał w swoim artykule "Łowcy frajerów" Mateusz Ratajczak. Nie wiadomo, kto pierwszy i kiedy wymyślił ten trzyetapowy trik. Pierwszy etap to wydzwanianie na numery z listy, zainteresowanie klientów firmą, zareklamowanie jej w jak najlepszym świetle i wyselekcjonowanie tych którzy są zainteresowani inwestycjami. Drugi etap to "antysprzedaż" - zdobycie zaufania klienta poprzez poinformowanie go, że aktualnie nie warto inwestować, nic ciekawego się nie dzieje. Trzeci etap to sprzedaż właściwa - dociśnięcie klienta, by zdecydował się na inwestycję. W hałasie, zgiełku, krzycząc, dzwonili do złowionych osób naciskając na wpłatę pieniędzy. Tak by klienci czuli, że jeśli nie będą inwestować teraz, stracą możliwość zarobku: mówiono im, że to jest czas na decyzję, bo za chwilę akcje zdrożeją 20%. Oszukiwali klientów, sami będąc oszukiwani: często pracowali po godzinach, otrzymywali podstawową pensję, a czasem i to nie, gdy nie spełniali wygórowanych celów. Ten schemat i zachowanie powielały potem kolejne kotłownie.

CNB - Narodowy Bank Czech, zarazem nadzorca - uznał, że Afin Brokers nie wypełniała szeregu zobowiązań prawnych. Szczególnie poważne były naruszenia zasad postępowania w stosunku do klientów i nieodpowiednie przechowywanie i rejestrowanie aktywów klientów. Nie było rejestracji ani rozmów, brakowało zleceń transakcji. CNB odebrał licencję Afin Brokers począwszy od 18 grudnia 2006, zabraniając świadczenia usług inwestycyjnych i zmuszając do oddania należności klientom. CNB chce przede wszystkim uniknąć dalszych szkód dla interesów klientów i ochrony ich własności, argumentowano wówczas.

Za rok zakończony dnia 30 czerwca 2006 roku spółka wypracowała zysk netto w wysokości 70,3 mln koron. Afin Brokers decyduje się sprzedać swój biznes innej firmie, Capital Partners a.s., notowanej na praskiej giełdzie. Capital Partners przejmuje nie tylko klientów - ale i pracowników oraz ich praktyki. Nie znalazłem żadnej wzmianki o ukaranych, zatrzymanych czy aresztowanych pracownikach Afin Brokers. Historia kotłowni toczy się dalej.

Link do następnego odcinka

1 komentarz: