Spotkałem się z różnymi mitami dot. napraw i czynności obsługowych wokół auta. Jeden z nich to: "za bezpieczeństwo trzeba zapłacić". Jeśli trzeba, to pytanie ile? Wymieniając opony za 40zł nie zauważyłem żadnej różnicy z wymianą za 60zł. Jazda była tak samo bezpieczna, a tańszy warsztat oferował lepszą poczekalnię. To podobne stwierdzenie jak "płaci się za jakość" - wiele razy zapłaciłem więcej za bylejakość. Inny mit: "najlepiej zrobić w ASO". ASO w moim przypadku zawsze było opcją najdroższą,a i czasem potrafiło spartaczyć naprawę. Sporo nauczyły mnie własne błędy w wyborze sposobu rozwiązania problemu naprawy i tym chciałem się podzielić. Wiara, że większe pieniądze są w stanie rozwiązać problem szybko i skutecznie, niemal zawsze się nie sprawdzała.
Naprawy i wymiany w aucie podzieliłem na pewne kategorie.
Najprostsze: czynności kontrolne, wymiana żarówki, filtra powietrza, bezpiecznika, naładowanie akumulatora. Na pewno potrafisz je zrobić. w końcu sprawdzenie poziomu płynów czy ciśnienia powietrza to żadna filozofia. Nieco gimnastyki może wymagać wymiana żarówki czy filtra powietrza, ale wymaga tylko prostych narzędzi i nieco cierpliwości. W internecie znajdziesz na pewno szereg filmów pokazujących te czynności, możesz też obserwować mechanika. Zakup odpowiednich zamienników ułatwi Ci każdy sprzedawca w sklepie z częściami. Oszczędność to nie tylko kilka złotych na częściach, ale i czas (nie czekasz na nikogo!) oraz koszt pracy. Do tego dochodzi satysfakcja z własnych umiejętności. Po każdej wymianie możesz zrelaksować się z piwkiem (bezalkoholowym). Szybko przekonasz się, że żądania niektórych warsztatów, np. 50zł za wymianę bezpiecznika, to zdecydowana przesada. A ładowanie akumulatora, dlaczego je wymieniłem wyżej? No cóż, wcześniej czy później każdy akumulator dokonuje żywota, i warto na ten moment się przygotować. Kable ładowania mogą przydać się, by odpalić silnik łącząc go z autem (przygodnego) znajomego, a ładowarka akumulatora przyda się, gdy przypadkiem rozładujemy akumulator, zostawiając choćby światła. Kilka prostych kluczy też się przydaje.warto także mieć zapasowe żarówki na wypadek awarii, ich zakup w przypadkowym miejscu może oznaczać wysokie opłaty.
Wymiany okresowe: oleju, filtrów, płynów, opon itp. Według zaleceń instrukcji co jakiś czas, zwykle jest to ok. roku, trzeba pewne materiały wymienić. To nic złożonego i nie ma sensu jechać do ASO w większości przypadków. Prawi każdy warsztat to potrafi, co więcej możesz użyć materiałów, które sam uznasz za najlepsze i sam kupisz. Oszczędności z tego tytułu zwykle są niewielkie, ale w sumie zbierze się trochę, przy okazji warto sprawdzić, czy warsztat nie naciąga nas. Spytaj, jaki olej, płyn chłodniczy, albo filtr, wkłada. Sprawdź jego cenę: oleje często są w promocjach nawet w markecie, filtry oferuje wiele sklepów. Znajdziesz, gdzie są tanie materiały i tani warsztat - skorzystasz wiele razy i oszczędności się skumulują.
W tych sprawach warto zajrzeć również na Groupon i sprawdzić, czy w okolicy nie ma korzystnej oferty. Szczególnie często trafiałem na kupony na wymianę opon i przeglądy klimatyzacji.
Wymiany okresowe części: rozrząd, klocki itp. Również części ulegają zużyciu i tu trzeba nieco pilnować i przebiegu, i stanu auta. Przy wymianie opon łatwo można ocenić stan tarcz i klocków, zaś rozrząd wymienia się po określonych przebiegach lub okresie - sporo zależy od konstrukcji auta. Dlatego zapisuję czas każdej wymiany, prowadząc swoją "książkę" serwisową. W kwestii kosztu wymian jest spory rozjazd. Mam nieszczęście posiadać auto z paskiem rozrządu, co oznacza spory wydatek co kilka lat. Cena z warsztatów wahała się od 700 do 1100 zł. I szczerze mówiąc - nie miała związku z jakością. Aby ocenić, ile można zaoszczędzić zorientowałem się w cenach zestawów rozrządu dla swojego auta w internecie, szukając polecanych marek części. Koszt samej robocizny wahał się znacznie: od 300 do ok 500zł. Wydawało się, że rozsądne minimum to ok. 650zł. Wiele warsztatów wykona usługi z części powierzonych, inne oferują je z hurtowni, co jest wygodne. Warto porównać oba warianty: kilka telefonów pozwoliło mi niedawno zaoszczędzić min. 200zł, przy użyciu tych samych części. Ostatecznie zapłaciłem 750zł za wszystko i nie widzę powodu, by zgadzać się na wyższą cenę albo jechać do ASO. Istnieją warsztaty, które specjalizują się w konkretnych wymianach, np. klocków hamulcowych. Ich oferta na pewno będzie lepsza.
Naprawy awarii: mniej lub bardziej uciążliwych. W tym temacie również nie ma jednoznacznej odpowiedzi, gdzie jechać. Warto pogrzebać w internecie i popytać znajomych. Nie warto naprędce dokonywać po drodze naprawy: przekonałem się, że cierpliwość popłaca i usterki wymagają wnikliwego podejścia. Znowu najlepiej wykonać kilka telefonów: jeden warsztat szybko oceni, jak podejść do problemu, inny będzie ściemniać. Nikt nie ma monopolu na wiedzę, również ASO. Przekonałem się o tym, próbując poradzić sobie z unieruchomionym autem, gdy mieliśmy rekordowo mroźną zimę. Pierwsza myśl: ASO, może to akumulator, rozrusznik, oni ustalą. ASO spartaczyło jedno i drugie, choć auto ruszyło. Rozrusznik został poprawnie zregenerowany dopiero przez specjalizowany zakład, a akumulator musiałem wkrótce wymienić, w czym najlepszy był pan zajmujący się właśnie wymianą "z dojazdem" za dosłownie parę złotych więcej niż cena producenta. Niestety, brak doświadczenia kosztował mnie trochę.
Innym razem użerałem się z nieszczelnością układu klimatyzacji. W gorące lato warsztat z górskiej miejscowości okazał się siedliskiem oszustów. Potrzeba było dobrego diagnosty, by znaleźć nieszczelność. Znalazł ją, ale warsztat chciał mnie wkręcić w koszty kompletnego remontu za 650zł. Podziękowałem i poszukałem części na allegro. Za 90% wycieku odpowiedzialna była rurka wymieniona za 30zł, reszta układu okazało się mało istotna. I znowu cierpliwość popłacała.
Nie działające wycieraczki są bardzo uciążliwe. Mogłem je wymienić na nowe w ASO, ale zamiast tego wybrałem pochodzące z demontażu,ze szrotu na allegro. Koszt samej wymiany: 50zł - był do uniknięcia, gdybym jesienne popołudnie poświęcił na rozkręcenie podszybia. Kupione wycieraczki okazały się w dobrym stanie, działają jak nowe. W podsumowaniu: zysk względem ASO kilkaset złotych. Poświęcony czas: minimalny.
Kilka podobnych przypadków przekonało mnie, że warto podjąć ryzyko szukając rozwiązania samemu, kupując części zamienne lub używane, grzebiąc po internecie i dzwoniąc po serwisach. Warto też mieć także "swoje", sprawdzone, najlepiej pobliskie serwisy.
Awaria w drodze: ratunku!. Najgorsza możliwa okoliczność: awaria daleko od domu bez możliwości jazdy. Bo jeśli jechać się da, to naprawę usterki lepiej odłożyć. A co jeśli nie da się? Pozostaje zostawić samochód w bezpiecznym miejscu i wrócić do problemu później, albo - mając trochę czasu - szukać pomocy od razu. W jednym przypadku już ratowali mnie miejscowi, radząc warsztat godny zaufania. Przydaje się opcja "assistance" w ubezpieczeniu i w razie czego auto zastępcze, albo choć drugie auto w rodzinie, z którego można skorzystać.
Wypadek drogowy, uszkodzenia są złożone. To przypadek, gdzie ubezpieczenie i ASO przydają się, więc z nich korzystam. Sieć warsztatów ASO jest na tyle gęsta, że niemal wszędzie jest jakiś serwis, który radzi sobie ze złożonymi uszkodzeniami. To jest szczególnie cenne, gdy jesteśmy daleko, a naprawę finansuje ubezpieczyciel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz