W tym samym czasie nasz rząd wymyśla coraz bardziej wrogie dla obywateli podatki, opodatkowując wodę (sic!), prąd (opłata przesyłowa i OZE), czyli podstawowe dobra potrzebne do życia. A inne pomysły? Podatek handlowy - kompletny niewypał, bankowy - częściowy niewypał (banki go omijają).
Zamiast tego wolałbym podatek cukrowy, i to w wersji rozbudowanej. Proponuję podatek od produktów spożywczych zawierających dodatek cukru, powyżej jego poziomu:
- 50% dla produktów czekoladowych, dżemów, tortów
- 30% ciastek, ciast,
- 20% keczupów, przecierów, płatków
- 5% napojów i innych produktów
- 2% dla nabiału
Dokładną listę mogliby opracować dietetycy. Podatek nie dotyczyłby samego cukru ani cukru zawartego naturalnie w owocach i sokach. Cele wprowadzenia podatku to z jednej strony zmniejszenie spożycia cukru zawartego w produktach, z drugiej zdobycie pieniędzy przeznaczonych na leczenie chorych na cukrzyce i powikłania. Obecnie producenci szpikują nas cukrem niemal we wszystkim. Słodycze to często ponad 60% cukru, płatki typu musli - nawet 30%, keczup podobnie, ba, nawet musztarda może zawierać 10% cukru. Cukrzyca staje się chorobą społeczną i niszczy - więc cukier zasługuje na opodatkowanie tak jak inne szkodliwe używki. Mamy już akcyzę na alkohol i papierosy - dlaczego nie na cukier? W końcu zdrowe społeczeństwo będzie dłużej aktywne, dłużej będzie w stanie pracować i w ten sposób nieco zmniejszy się problem bomby demograficznej.
Ale skoro podatki mają kierować nas do zdrowego życia - to dlaczego tak wysoko opodatkowany jest sprzęt sportowy? Domagajmy się ulg!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz