Wrzawa pochodzi głównie stąd, że mnóstwo osób poczuło, że ich interes jest zagrożony. Księgarnie, wydawcy, nawet autorzy. Pojawia się wiec fala krytyki, biadolenie na brak wyboru i straszenie upadkiem księgarni. Brakuje za prostego obliczenia, jaki koszt ponosimy kupując obecnie podręczniki i jakie osiągniemy oszczędności.
No to policzmy: 400 000 dzieci na rok. 130 zł kosztuje komplet, z czego podręczniki powiedzmy 70zł. To daje 28 mln. Rząd poniósł koszt podręcznika rzedu 1 mln. 27 mln pozostaje w kieszeni. Kto jest za ? Dodajmy do tego zachętę do posiadania dzieci związaną z obniżeniem kosztu kształcenia!
Zwolennikom wyboru proponuję pisanie alteratywnych darmowych podręczników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz