Co można z niego wnioskować? Fale wyżów demograficznych są oddalone od siebie o ok. 25 lat, czyli pokolenie według obecnych miar. Można było spodziewać się, że młodzi ludzie - podobnie jak poprzednie pokolenie - pomyślą o potomstwie i nadejdzie kolejny wyż. Teraz - albo nigdy. Na razie wygląda to słabiutko, tak słabo, że właściwie beznadziejnie. Kolejne kryzysy od wejścia w gospodarkę wolnorynkową łączą się, powstaje dziura w demografii. Na ten szok nie byliśmy gotowi.
Jakie gałęzie zaliczą miękkie lądowanie w tej pięciolatce? Wyż powojenny będzie dobiegał sześćdziesiątki i schodził z rynku pracy, tracąc zdrowie. Obstawiałbym tu branże ochrony zdrowia. Z drugiej strony podobno praca konserwuje ;) Utrzymuje się duża nadwyżka starszych kobiet nad mężczyznami. Męska ręka do prac domowych będzie bardzo potrzebna. Z kolei drugi wyż, pokolenie trzydziestolatków, jak już zamieszkają w prawie-swoich mieszkaniach na kredyt albo ze spadku, może spłodzą dzieci i urządzą się. Jeśli zabraknie dzieci, to będzie stracone pokolenie. Dla kogo zarabiać, starać się, kombinować? Urządzanie się nie jest wieczne. Ostatnia nadzieja to najmłodsze pokolenie, które przyjdzie na gotowe - jako mało liczne, w spadku odziedziczy biznesy i mieszkania. Może swoje wysiłki kierować więc w innym kierunku i np. odbije sobie jedynactwo. Ale na to przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz