13 sierpnia 2012

Biedni notariusze - śpieszę z pomocą!

Notariusze protestują przeciwko deregulacji. Chcą tez limitować miejsca pracy w zawodzie (sic!) i wymagać wysokich kwalifikacji.

Poznałem paru notariuszy. Utwierdziłem się w przekonaniu, że korporacje zawodowe to fatalny wynalazek. O kwalifikacji wiem tyle, że oprócz wykształcenia należy wykazywać się odpowiednim pochodzeniem albo znajomościami. Są w zawodzie ludzie słabsi i mocniejsi, ale generalnie niotariusz nie wydaje się zawodem dla wybrańców. Rada proponuje rozwiązania, które mają podnieść poziom kształcenia aplikantów i otworzyć drogę do tego zawodu najlepszym absolwentom wydziałów prawa.. Po co - komentuje Andrzej Halicki.

Jaka bieda u tych notariuszy, że trzeba limitować miejsca w zawodzie. W 2007 według danych - jak sądzę, zaniżonych z 2006 roku - wychodziło 700 tys. zarobku na głowę na rok. Bieda. Ilość osób w zawodzie wzrosła i kto wie, może średnia spadła nawet do 500 tys. - nędza. Ale oficjalnych danych brak. Sami rozumiecie protesty.

Konkurencja nieograniczona w naszym zawodzie, chociażby z uwagi na regulowane stawki wynagrodzeń, nie jest możliwa. Dobry Boże, a w innych jest możliwa i ludzie jakoś żyją, choć faktycznie mniej kupują mieszkań, samochodów i wycieczek dookoła świata - a regulacje ich nie chronią. Oczywiście liczba możliwych pracowników w zawodzie nie jest z gumy, ale nie twórzmy zawodów dla wybrańców!

Ale ja mam tu pomysł radykalnego rozwiązania na polu handlu nieruchomościami, które stanowią gros zysku notariuszy. Należy zbudować system transakcyjny wokół elektronicznej księgi wieczystej. W tym systemie rejestrowaliby swoją transakcję kupna nieruchomości klienci, po wcześniejszym uzyskaniu podpisu elektronicznego albo profilu zaufanego epuap. Taki profil można uzyskać tylko poprzez osobisty kontakt z urzędem. Najpierw kupujący i sprzedający rejestrowaliby się w systemie i wyrażali zgodę na transakcję sprzedaży nieruchomości za określoną cenę. System sprawdzałby prawo sprzedającego do nieruchomości. Potem kupujący wpłacałby kwotę na konto systemu EKW. System blokowałby na moment transakcji księgę wieczystą i dokonywał wpisu w niej. Następnie przelewałby pieniądze sprzedającemu po potrąceniu podatku i opłaty, powiedzmy, 10 zł.

I już - notariusz tu niepotrzebny. Można dyskutować co prawda o bezpieczeństwie, ale taki system można całkiem rozsądnie zabezpieczyć. Wprowadzić powiadomienia dla użytkowników EKW, hasła sms itp. Co więcej, wykonywanie transakcji przez system byłby nawet bezpieczniejszy, bo nie dochodziłoby do prób wyłudzenia typu sprzedaż jednej nieruchomości na raz kilku osobom. Notariaty zajęłyby się trudniejszymi przypadkami albo innymi sprawami majątkowymi. Miliard złotych szaraczków byłby co rok zaoszczędzony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz