26 maja 2012

O gospodarności słów kilka

Każdej wiosny mam okazję obserwować prace działkowców. Nie mogę się nadziwić ich pomysłowości odnośnie zagospodarowania rzeczy, które w innym otoczeniu wylądowałyby w śmietniku. Do tego ogrody urzekają kwiatami, dostarczają warzyw i owoców. Może warto uciec od wielkomiejskiego wyścigu i cieszyć się przyroda i własnymi plonami?

Na działce plastikowe butelki i puszki służą za strachy na wróble. Pałąk od wieszanej bielizny staje się tyczką dla pomidora lub fasoli, to samo stare koło rowerowe. Opona może służyć nie tylko za huśtawkę, ale i siedzisko. Każdy papierek może przydać się na rozpałkę ogniska, pojemniczki po jogurtach na sadzonki, a większe po serze - na zbiory. Resztki organiczne służą za kompost, nieorganicznych niemal nie ma.

Płynie z tego lekcja - każdy przedmiot może mieć drugie życie, zanim trafi do frakcji suchej. Reklamówka może być kiedyś torbą na śmieci, zużyta koszulka - szmatką, zniszczone buty... butami działkowca. Nie dajmy się wciągnąć w konsumpcjonizm - on kiedyś się musi skończyć wraz z zasobami. Chyba, że zaczniemy o nie dbać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz