2 listopada 2025

Czy wszyscy będą katolikami? Statystyki Kościoła Katolickiego w Polsce

 Według danych Narodowego Spisu Powszechnego (NSP) z 2021 r. prawie 80% osób odpowiedziało na pytanie o wyznanie, a pozostałe 20% to dość duży odsetek, co do którego nie mamy informacji i pozostawia on pole do dyskusji. Z osób, które odpowiedziały,  prawie  90% Polaków deklaruje się jako katolicy. Pozostałe religie wyznaje około 1,4% populacji Polski, zaś reszta to ateiści. Przynależność wyznaniowa nie jest cechą śledzoną przez GUS na bieżąco, a tym bardziej w czasie życia poszczególnych obywateli. GUS nie śledzi także korelacji między wyznaniem a dzietnością. Nie brakuje jednak prac z różnych krajów wskazujących na pozytywną korelację między wyznaniem a dzietnością w stosunku do osób niewierzących.

Czy to oznacza, że katolicyzm (a z nim demografia katolików) w Polsce kwitnie, i ateiści znikną z danych, przytłoczeni dzietnością wiernych? Jeśli zastanowić się nad obecną sytuacją, to przy 90% osób wyznania katolickiego i argumentach o przewadze trudno spodziewać się tak niskiej dzietności, jak w Polsce. A niską dzietność mają też Włochy czy Hiszpania, gdzie statystyki wyznaniowe nadal silnie wskazują na katolicyzm. 

W tej sytuacji można zadać sobie pytanie, jaka jest prawda. Czy bycie katolikiem (lub innym wyznawcą) to stan zero-jedynkowy, czy jest tu jakaś strefa szarości, a może zachodzi zmiana poglądów, nawet nie raz, w ciągu życia? Czy może też przynależność wyznaniowa jest raczej identyfikacją z grupą społeczną, jej kulturą i wartościami? 

To są ważne pytania w kontekście zarówno dalszych losów Kościoła, jak i w socjologicznych badaniach wpływu religii w Polsce na ludność. Co w takim razie pokazuje Annuarium Statisticum 2023 Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego (ISKK)?

Annuarium najpierw przedstawia liczność duchownych ("siły apostolskie"). Wynika z nich, że liczba księży spada w ostatnich latach nieco szybciej, niż populacja dorosłych, ale liczba księży posługujących duszpastersko zdecydowanie szybciej.



Najbardziej dramatyczny jest spadek alumnów, o 48% w 5 lat.  Z ambon nie brakuje wzmianek o kryzysie powołań. Bez alumnów nie ma księży, co wprost oznacza, że nadal będzie spadać liczba księży. Nawet o połowę.


Szybko spada liczba sióstr zakonnych i domów zakonnych.


Co do zakonów męskich, annuarium nie zestawia ich danych tabelarycznie rocznikami. Ponadto dokonano zmiany i dane nie obejmują już zakonników pracujących poza Polską. Porównując jedynie liczbę zakonników krajowych, wiemy, że tu liczby też spadają. W 2020 r. w kraju było 8100 zakonników, zaś w 2023 r. było ich 7337, z czego 111 to obcokrajowcy! 

Droga życiowa księdza/zakonnicy czy zakonnika nie przyciąga wielu chętnych. Wszystko to dzieje się na długo przed tym, gdy niż demograficzny dotrze do maturzystów.

Przejdźmy do sakramentalnego życia wiernych. Liczba chrztów utrzymuje się na wysokim poziomie w relacji do urodzeń:

Nieco słabiej wyglądają statystyki Pierwszej Komunii czy Bierzmowania. Dane zaburzone są także poprzez zmiany w zalecanym wieku przyjęcia sakramentów. Odsetki przyjmujących spadają wraz z ich wiekiem, pomimo 90% wyznających katolicyzm i chrzczących dzieci.

Można z tego wysnuć wniosek, że katolicyzm Polaków nie jest silny, jest kulturowy i obrzędowy, a z wiekiem dorośli pozostawiają dzieciom więcej swobody w decydowaniu, czy chcą uczestniczyć w sakramentalnym życiu Kościoła. Taką tezę potwierdza malejąca z czasem i wiekiem frekwencja na lekcjach religii. Po szkole podstawowej (gdzie jeszcze jest czas na bierzmowanie) uczestnictwo silnie spada. Można zastanawiać się, jak wygląda ono pod koniec szkoły podstawowej, czy rodzice przekonują dzieci, że warto "mieć papier". 
Skoro religijność spada już przed maturą, to zachodzi toczącą się zmiana w religijności dorosłych. Miernikiem tej zmiany jest liczba ślubów kościelnych, która wkrótce spadnie poniżej 50% ślubów ogółem:


Jeśli weźmiemy pod uwagę rosnącą liczbę związków partnerskich (których dowodem jest nieślubne dziecko) oraz to, że część z nich nigdy nie przechodzi do żadnego ślubu, to mamy obraz społeczeństwa, w którym śluby wyznaniowe stały się mniejszościową formą związków. Gdzieś w liczbach ukryta jest też ta unieważnionych małżeństw, która w KK jest specyficznym odpowiednikiem rozwodów.

Inne popularne mierniki uczestnictwa to: 
  • dominicantes - wskaźnik informujący o procencie osób obecnych na niedzielnych mszach w odniesieniu do liczby katolików zobowiązanych do uczestnictwa
  • communicantes -  wskaźnik informujący o procencie osób przyjmujących Komunię św. w trakcie niedzielnych mszy względem liczby katolików zobowiązanych do uczestnictwa w tej mszy

Wskaźnik dominicantens spada od dłuższego czasu, podczas gdy communicantes pozostaje na zbliżonym poziomie od 25 lat. 
Także informacje z badań ankietowych w Polsce, jak CBOS, pokazują, że religijność większości Polaków spada, co wyraża się niższym udziałem w praktykach religijnych. Coraz więcej osób jest obecnych na mszach kilka razy w roku albo wcale. Nie mniej Polacy nadal identyfikują się jako katolicy. Pytani o to, dlaczego rezygnują, jako przyczyny podawali głównie: brak potrzeby, krytykę kościoła i księży, brak wiary, mieszanie polityki z religią. Jak wskazują autorzy, obojętność wobec praktykowania wiary religijnej w znacznym stopniu ogarnia młodsze pokolenia. Krytyka w różnorodny sposób jest jedną z najczęstszych kategorii wskazywanych w różnym wieku, ponadto najstarsi respondenci wskazują także na zdrowie.  Zachęcam do pełnej lektury raportu. Trudno oprzeć się tu wrażeniu, że KK zbiera owoce swoich błędów i jest głównym winowajcą utraty wizerunku. Do tego nie potrafi przyciągać osób młodych, a te coraz rzadziej w nim coś dostrzegają.

Statystyka ISKK nie dostarcza żadnych danych o piramidzie wieku w tych dwóch grupach. Tym bardziej nie może być narzędziem do oceny dzietności katolików w Polsce, bo zbierane jest za mało danych. Ponadto brakuje nam danych o religijności osób w wieku dojrzałym oraz starszym. Moim głównym zastrzeżeniem do annuarium ISKK jest właśnie bardzo mała liczba danych, tak jakby ISKK na bardziej szczegółowych statystykach nie zależało.
Jest za to materiałem, dla którego można zastanawiać się nad przyszłością Kościoła. Mówienie o kryzysie w Kościele jest jak najbardziej zasadne, a wszelkie próby przeczenia i udowadniania, że nie jest źle, są wyparciem. A skoro jest źle, potrzeba zmian dla tej instytucji, a może nawet pivotu.

Nic nie wskazuje na to, by dzietność katolickich rodzin w Polsce miałaby zdominować niewierzących, czy też inne wyznania. Przeciwnie, zmiany w uczestnictwie w życiu sakramentalnym wskazują na sekularyzację, której motorem są podejmowane wolne wybory młodzieży i młodych dorosłych z różnych przyczyn. Zaskakujące jest to, że pomimo spadającego odsetka kościelnych ślubów nie maleje liczba chrztów, co zamknęłoby cykl. Być może dziadkowie, albo jeden z rodziców nalega na ten sakrament, chcąc przedłużyć religijne tradycje lub wychować dzieci w katolickiej kulturze, mimo tego, że rodzice zasadniczo nie stosują się do nakazów religijnych. Jeśli presja opadnie, liczba chrztów zanurkuje, a z nimi pozostałe wskaźniki. Proces odejścia wiernych postępuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz