Załóżmy, że zbliża się do Was wiek emerytalny. Nie jesteście rentierami z własnymi firmami-samograjami ani wielkim majątkiem. Za to dzięki uporowi uskładaliście trochę na IKE, IKZE, PPK albo w innej postaci. Jak na emeryturze wykorzystać te pieniądze?
Na pewno wiele osób będzie miało pokusę szybkiej konsumpcji. Nowe auto, wycieczka na koniec świata itp. Tylko co dalej? Jak żyć z emerytury przez resztę życia (a to średnio około 15-20 lat, a czasem zdecydowanie więcej?). Chyba rozsądniej część środków zachować na czarną godzinę albo wypłacać powoli uzupełniając niedobory tego, co wpłynie z ZUS.
Ale jeśli po trochu wypłacać, to ile? Jeśli np. przeznaczymy 20% początkowego kapitału na wypłatę rocznie, to około 5-ciu latach nic nie zostanie. Gdybyśmy chcieli sprawić, by środki nigdy nie kończyły się, to trzeba by wypłacać mniej, niż dają odsetki. Tu dla porównania, ile wypłaca nam ZUS: paniom ok 4% kapitału, panom bliżej 5% (kobiety pracują krócej o 5 lat) i gwarantuje wypłaty do końca życia. A do tego jeszcze są waloryzacje emerytur (w 2021 roku to 3,84%) - to by dawało razem 7-9% kapitału rocznie. Takich odsetek nie da teraz bank, nie da pewnie i za kilka lat, ba, wiele funduszy czy strategii nie jest w stanie w długim okresie sprostać w tej konkurencji.
Być może planujesz wariant pośredni: wypłacać całe odsetki i nieco z kapitału, co miesiąc. Ale jeśli policzycie dokładnie, to taki wariant skończy się coraz mniejszymi kwotami. Z ofertą ZUS naprawę jest trudno konkurować!
Nie mamy w Polsce oferty rentierskiej z firm od ubezpieczeń, która można by w ogóle z ZUS porównać. Ale jest sposób na to, by zamienić środki prywatne na emeryturę. Wcześniej jednak rozważ możliwość dalszej pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego. Każda dodatkowa składka podwyższy Twój kapitał w ZUS, a każdy miesiąc opóźnienia przejścia na emeryturę może oznaczać korzystniejsze współczynniki trwania życia, co przełoży się na wyższą kwotę emerytury. Moment przejścia zamyka szansę na tę korzyść.
Jeśli nie chcesz pracować po przekroczeniu wieku emerytalnego, rozważ możliwość życia ze swoich oszczędności, np. tych z IKE/IKZE/PPK. Czy pracujesz, czy nie, ZUS będzie waloryzował Twój kapitał emerytalny aż do momentu przejścia na emeryturę. W ostatnich latach ta waloryzacja była bardzo korzystna:Za rok 2015 - konto 105,37%, subkonto 104,37%
Za rok 2016 - konto 106,37%, subkonto 103,39%
Za rok 2018 - konto 109,20%, subkonto 105,01%
Za rok 2019 - konto 108,94%, subkonto 105,73%
Waloryzacja 105,37% oznacza inaczej, że zyskujemy 5,37% dopisane do naszego kapitału. Te coroczne liczby zmieniają się i nie mają nic wspólnego z waloryzacją emerytur, która jest o wiele niższa. To oznacza, że osoba nieprzechodząca na emeryturę po osiągnięciu wieku emerytalnego zyskuje podwójnie:
- z powodu malejących współczynników dalszego trwania życia
- z powodu waloryzacji powiększającej kapitał
Jak to jest z tymi współczynnikami trwania życia? To po prostu liczba miesięcy, jakie przeciętnie żyjemy, licząc od danego wieku. Im starsi jesteśmy, tym statystyka prognozuje nam krótsze życie. Nasz kapitał w ZUS będzie podzielony przez tę liczbę, więc im jest ona mniejsza, tym większa jest emerytura. Jak to przykładowo może wyglądać dla tablic życia z 2018 roku? Jeśli przyjmiemy za bazowy wiek 60 lat (czyli panie, 260,7 miesięcy trwania życia), to nie przechodząc na emeryturę możesz zyskać większą kwotę wypłaty, zależnie od wieku:
61 lat - o 3,58%
62 lat - o 7,37%
63 lat - o 11,36%
64 lat - o 15,61%
Czyli przechodząc na emeryturę 2 lata później, bez dalszego świadczenia pracy, panie zyskały dwie waloryzacje i współczynnik lepszy o 7,37%, co razem daje ponad 25% więcej. A panowie? Przyjmijmy za bazowy wiek 65 lat (dalsze trwanie życia 217,1 miesięcy):
66 lat - o 3,98%
67 lat - o 8,23%
68 lat - o 12,72%
69 lat - o 17,60%
Jak widać, z wiekiem stawka rośnie i do zyskania jest jeszcze więcej! Dodam, że tablice dalszego trwania życia się zmieniają co roku.
Podsumowując ten sposób: żyjąc z oszczędności co prawda konsumuje się je, ale za to niejako "kupuje" wyższą emeryturę z ZUS, zamiast np. od jakiegoś ubezpieczyciela prywatnego.
Oczywiście takie rozwiązanie ma też wady, które sprawiają, że nie dla każdego będzie ono optymalne. Poniżej podam kilka przypadków - sytuacji, gdzie szybsze przejście na emeryturę może być korzystniejsze niż jej odkładanie:
Jesteś mężczyzną, lubisz zjeść, zapalić i wypić, a nie masz ochoty na spotkania z lekarzami. Takie nawyki sprawiają, że jesteś w grupie ryzyka szybkiej utraty zdrowia, a co za tym idzie - śmierci znacznie wcześniejszej niż przewidują statystyki. Generalnie dla mężczyzn statystyki są złe - żyją krócej, za co odpowiadają geny. By w długości życia dorównać paniom, trzeba o siebie zadbać, nie lekceważyć słów lekarzy i zdrowego trybu życia.
Jesteś kobietą, masz męża z wysoką emeryturą, zaś twoja raczej będzie niska, a może nawet podstawowa. Jeśli tak, to przeniesienie prywatnych środków do ZUS i tak niewiele podniesie Twoją emeryturę. Istnieje natomiast opcja, że gdy mąż opuści ten świat, będziesz mogła przejść na jego emeryturę (a dokładniej, 80% tejże). W takim wypadku Twoja emerytura przepada, więc podbijanie jej może okazać się błędem.
Jesteś inwestorem, który uzyskuje regularnie wysokie stopy zwrotu. Na inwestycje potrzebne Ci będą pieniądze, wiec ich "przepalenie" nie w chodzi w grę, tym bardziej że uzyskujesz wysokie stopy zwrotu nawet w porównaniu do ZUS.
Jesteś rodzicem, a wkrótce może i dziadkiem/babcią, nie chcesz pozbywać się oszczędności - wolisz zachować je dla dzieci i im pomóc w karierze. Weź pod uwagę jednak, że z niską emeryturą możesz stać się ciężarem, potrzebować pomocy, bardziej niż pomagać. Czy przewidzisz, ile będziesz żyć? Może lepiej po prostu pracować? A może to dzieci lepiej skorzystają, inwestując w siebie? Znalezienie złotego środka w tej sytuacji może być trudne, z wysoką emeryturą można pomagać bardziej.
Nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi na tytułowe pytanie, ale chciałby przestrzec przed dwoma pułapkami myślenia:
1) przejście na emeryturę i dalsza praca w celu wyrównania niskiej emerytury - takie rozwiązanie może początkowo poprawić stan portfela, ale w niewielkim stopniu wpłynie na samą emeryturę, gdy zrezygnujemy z pracy. Możliwe będzie ponowne przeliczenie emerytury, ale na paru latach pracy zyskamy bardzo mało. To dlatego, że bieg dożywotniego świadczenia się już zaczął. Lepiej nie przechodzić na emeryturę, gdy będzie ona niska, i kontynuować pracę (pamiętamy: tablice trwania życia!). W szczególnym przypadku, przejście na emeryturę bez prawa do emerytury minimalnej to zwykle katastrofa.
2) decyzje o unikaniu płacenia składek i szybkim przejściu na emeryturę motywowane jedynie brakiem zaufania do ZUS ("sam sobie więcej zaoszczędzę i wolę mieć swoje") - to pułapka popularna wśród ludzi w średnim wieku i starszych, przekonanych o marnowaniu środków w ZUS. W rzeczywistości załamanie systemu ZUS oznaczałoby załamanie państwowości, totalną utratę zaufania - do tej pory nie miało to miejsca i jest trudne do wyobrażenia. Pomimo, że istnieją kraje, gdzie cały system się zawalił, to obstawianie takiego scenariusza jest bardzo ryzykowne, gdyż może się on nie ziścić i nie ma planu B. Zdecydowana większość osób nie tylko nie potrafi pomnażać oszczędności w tempie waloryzacji emerytur, ale nawet oszczędzać. W tej sytuacji działania minimalizujące emeryturę z ZUS są przysłowiowym strzałem w kolano i oznaczają ryzyko biedy w podeszłym wieku. Unikanie płacenia składek ma jeszcze jeden wymiar - mniej pieniędzy na system służby zdrowia.
Na koniec przykład - mamy w kraju przykłady emerytów, którzy pracowali bardzo długo, przeszli na emeryturę późno i mają wysokie emerytury. To dowody na słuszność powyższych wniosków.
Czuję się zainspirowany tym wpisem. Muszę zgłębić temat.
OdpowiedzUsuń