7 lutego 2015

Domowe sposoby - okazjonalne ciuchy

Jest sezon karnawałowy, bale maturalne, gimnazjalne, ostatki itd. Kupienie ubrań w salonach centrów handlowych jest bardzo kosztowne - zarówno dla panów jak i pań. Przy wieloosobowej rodzinie wydatki tego typu to już spora kwota. Bywa tak, że są to rzeczy na jedno wyjście: a to coś się urwie lub przypali papierosem, albo przestanie pasować (rośniemy.. młodzi wzdłuż, starsi wszerz), albo nie chcemy się powtarzać. Jednorazowy wydatek na kilka godzin zabawy za kilkaset złotych (a może i tysiąc) - czy to ma sens ? Czy nie jest to marnotrawstwo?

Aby ograniczyć koszty (bez ograniczenia przyjemności) takiej zabawy należy przede wszystkim przygotować się na nią wcześniej. O roli podejmowania wcześniejszych działań zamierzam poświęcić odrębny wpis.

Przeszukujemy więc sklepy, wertujemy Internet. Ale dlaczego by nie zajrzeć do osiedlowego ciuchlandu? Rzeczy na specjalne okazje są często mało używane, a można też trafić na zupełnie nowe, które komuś nie pasowały. Secondhandy stały sie czymś więcej niż targiem szmat; zdarzają się takie, które sprzedają szerszy asortyment, w tym końcówki towarów z innych sklepów. W ten sposób trafiałem na: nowe spodnie narciarskie, suknie, palniki turystyczne(!), stroje kąpielowe, spodnie jeansy.

Co jeszcze można znaleźć? Ubrania nadające się na robocze, kapelusze, kurtki skórzane w dobrym stanie, marynarki i całe garnitury znanych firm, książki w języku angielskim, szkło i porcelanę, i wiele innych nietypowych dodatków. Rozumiem, że wiele osób może niechętnie podchodzić do użytkowania po kimś rzeczy, ale przy jednorazowym użyciu warto chyba zrobić wyjątek. A może trafią się nowe?

Niespecjalnie lubię te sklepy, ich chemiczny zapach, pomieszanie rzeczy. Ale bezsprzecznie uznaję, że mogą być źródłem znacznych oszczędności w domowym budżecie. Skorzystanie z tej oferty to podejście zgodne z ekonomią dzielenia się (sharing economy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz