Profesor zastrzegł, że inflacja nieruchomości przesuwa się w innym rytmie i jest to trudny temat, w każdym razie nieruchomości podlegają wahaniom tak jak aktywa i inne dobra. Odpowiedź nie usatysfakcjonowała mnie, ale pobudziła ciekawość.
Parę lat później i wiele lektur dalej wiedziałem, że to rynkowy bąbel i że pęka na naszych oczach. To, że nieruchomości tylko drożeją, nie potwierdziło się także na funduszach nieruchomości, jakie powstały w tamtym czasie, ani w wycenach mieszkań. Np. z bankiera
Albo z Warta FIZ Nieruchomości:
Nieco młodszy fundusz Nordea BPH:
Stary fundusz Arki w liczbach tutaj wypada dość dobrze w okresie 2004-2008, ale potem traci ochotę do wzrostów. Wszystko płynie, wszystko się zmienia. Przy negatywnych trendach w zatrudnieniu, konsumpcji, bez nadmiernej emisji pieniądza nieruchomości nie muszą drożeć. Bańka pęknięta w Japonii w 1990 do tej pory nie odrosła. Odbicie od 2009 roku w europoejskich trendach jest też niemrawe i ledwo konkuruje z lokatami.
Jest też nowy trend w inwestowaniu w nieruchomości- inwestycje na wynajem , np. apartamentu, z udziałem firmy deweloperskiej, hotelu. Jeszcze nie słyszałem, by ktoś na tym dobrze zarobił w Polsce. Raczej, że znowu można zostać naciągniętym. Moda, wykreowana przez takich ideowców jak fridomia.pl , wymaga odpowiedniej analizy i przygotowania, by dała zysk. To nie jest sport dla wszystkich, w każdym czasie i wszędzie. Uważam, że wkrótce się o tym boleśnie przekonamy. Wynajem wymaga cierpliwości w wyborze momentu i miejsca, rozwagi, dywersyfikacji, a nie każdego na to stać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz