Fundusze takie pojawiają się zwykle przed końcem trendu na coś. Na nieruchomości, na złoto, na waluty. Tyle że czas ich trwania nie jest dopasowany do trendu, ale zwykle o wiele dłuższy. Przykładowo: Warta Nieruchomości 1 - 6 lat. Jeśli klient nie zechce zrealizować zysku na początku (o ile jest zysk) to potem trend gwałtownie się załamuje i zysku nie ma. Jest strata, którą się akumuluje za pomocą inflacji i mijających lat. A na decyzję o wyjściu jest bardzo trudno: fundusze mają opłaty za wyjście, wyjście możliwe jest tylko w określone terminy, czyli trudno się wstrzelić i zaakceptować koszt. Rada: obserwuj trend i reaguj na jego zmianę umarzając jednostki/certyfikaty. Decydując się na fundusz zamknięty, z góry nastaw się na taki scenariusz. Gdy widzisz zmianę trendu, nie czekaj do końca, "bo może się zmieni". Zanim się zmieni, to pewnie i tak będziesz już w plecy na inflacji.
Czasem się zastanawiam, czy wystawcy funduszy nie sprzedają w ten sposób własnych aktywów, realizując zysk, naiwnym klientom - przed samym szczytem.
Grupa FZ , która ma większe szanse, to fundusze oparte o jakieś zdarzenie , a jednocześnie oferujące ochronę kapitału. Zdarzenie zaszło - zysk. Nie zaszło - nie ma zysku, ale kapitał wraca. Zdarzeniem może być wzrost ceny czegoś, albo wartość indeksu giełdowego. Trochę loteryjka, jednak o tyle lepsza, że dalsze zmiany wartości obserwowanego waloru nie są istotne.
Zobaczcie, ile jest wycen poniżej 100 zł - a to typowa cena certyfikatu uczestnictwa w dniu zakupu. Uczestnicy tych funduszy są na stracie. I nawet jak cena dojdzie do 100 zł, to zapłacili przecież prowizję i stracili kilka lat, w czasie których środki mogły procentować na zwykłej lokacie. Niektórzy zyskali, ale czy tak dużo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz