27 kwietnia 2011

O bogatych i biednych - przypowieść

Poniższy tekst to monolog z rosyjskiego filmu, który przytaczam z pamięci. Nie znam ani tytułu, ani reżysera. Był to film kryminalny, a monolog wygłosił złapany boss-gangster.

Pragnienie bogactwa jest jak pragnienie wody, a bogactwo jak woda. Są ludzie tak spragnieni, że czekają na każdą krople spływającą ze źródła, wyciągając wciąż język, by natychmiast ją połknąć. Nieustannie pragnący obejmują ustami kranik źródlanej wody, wyczekując. To ludzie biedni, żyjący daną chwilą. Ale są i bardziej cierpliwi, którzy podstawiają szklankę. Czekają, aż zbierze się nieco wody i wypijają ją. Tak lepiej gaszą pragnienie. Jedni czekają na łyk, drudzy na dwa-trzy. Inny są tak cierpliwi, że czekają, aż szklanka napełni się w połowie, by następnie napić się solidnie pełnymi haustami. Bardzo wytrwali odczekują, aż szklanka jest zapełniona jeszcze bardziej i nawet jak wypiją połowę, jeszcze zostanie trochę wody. Ale są też tacy, którzy czekają, aż szklanka zapełni się po same brzegi. I czekają dalej, aż menisk stanie się wypukły tak bardzo, że woda zacznie spływać po ściankach. I tę wodę zlizują. Gaszą pragnienie nie tym, czego im braknie, ale tym, co im zbywa. To ludzie bogaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz