Zrobiłem prosty test: mając historyczne notowania od 2016.07.05 co miesiąc przez 24 miesiące sprawdzałem czy spółka była notowana wyżej choć te 3% w cenach zamknięcia względem notowania rok wcześniej. Usunąłem spółki, które zaprzestano notować.
Uzyskałem jako wynik bardzo wąski zbiór spółek:
CDR
EAT
JSW
PCR
IMC
IZO
TNX
Test taki nie jest specjalnie dokładny (wybór daty startu ma znaczenie), nie mniej jednak za każdym razem liczba spółek pozostaje niewielka. Obniżenie wymaganego oprocentowania do 2% niewiele zmienia w wyniku końcowym: pojawia się jedynie FMF. Przesunięcie dat o kilka dni wstecz ujawnia kilka innych spółek do niedawna wzrostowych, którym ostatnio przydarzyło się obsunięcie, np ORB, LSI. Cofnięcie o kolejny tydzień wskazuje na NEM, BWO, BFT. Znaczne poszerzenie wyników przynosi dopiero skrócenie czasu testu, i na odwrót. To sugerowałoby, że generalna odpowiedź na tytułowe pytanie, przynajmniej na naszym rynku, brzmi: nie, a kilka wyjątków to wynik zapatrzenia na ograniczony czasookres. Temu podejściu można wiele zarzucić, jeśli oczekuje się wyszukiwania rosnącego trendu, np. nie uwzględnia średnich, kanałów wzrostu, zbyt szybko eliminuje spółki o większej zmienności, szerokich kanałach wieloletnich, liczba próbek jest za mała itp. Pokazuję je jako przykład dość naiwnego podejścia do szukania spółek rosnących. Zaletą testu jest prostota, czytelność, uwagę zwraca wyłapanie takiego lidera jak CD Projekt.
Opisany test ma charakter historyczny i nie jest rekomendacją ww. spółek ani obietnicą kontynuacji trendu. Nie jest też analizą pozwalającą je w pełni ocenić. Inwestycje giełdowe wiążą się z ryzykiem o wiele większym niż lokaty. I chyba mizeria otrzymanego wyniku to podkresla, prawda? Zapraszam do dzielenia się uwagami.
Treści zawarte na tym blogu nie stanowią rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie treści zawartych w biuletynie. Autor blogu nie świadczy doradztwa w związku z opisywanymi transakcjami ani nie udziela porad inwestycyjnych lub rekomendacji zawarcia transakcji, co oznacza, że udzielone informacje nie mają charakteru porady inwestycyjnej lub rekomendacji. Ostateczna decyzja zawarcia transakcji należy wyłącznie do Czytelnika. Autor nie występuje w roli pośrednika ani przedstawiciela. Przed zawarciem jakiejkolwiek z opisywanych na łamach bloga transakcji, każdy Czytelnik powinien, nie opierając się na informacjach publikowanych na łamach bloga, określić jej ryzyko, potencjalne korzyści oraz straty z nią związane, jak również charakterystykę, konsekwencje prawne, podatkowe i księgowe transakcji oraz konsekwencje zmieniających się czynników rynkowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz