Autor dowodzi, że bogaci staja się jeszcze bogatsi o wiele szybciej, niż warstwy niższe. Następuje kumulowanie majątku w niewielkiej grupie. Taki stan prowadzi do rosnącego rozwarstwienia i pogłębiających się nierówności. Jako rozwiązanie tego problemu proponuje progresywny podatek od majątku i dochodowy dochodzący do 80% !
Oczywiście takie stanowisko budzi emocje. Czy nie ma innej drogi na zmniejszenie nierówności ekonomicznych? Czy nie jest to droga usankcjonowania grabieży, jaką jest tak wysoki podatek? Czy państwo ma wyznaczać granice bogacenia się ?
Moim zdaniem ograniczenie kominów majątkowych jest zasadne: skupienie takiej władzy w niewielkiej grupie jest niebezpieczne i społecznie szkodliwe, budzi bunt. Historia pokazuje jednak, że nawet największe firmy upadają, największe mocarstwa rozpadają się. Wydarzenia te łączyły się tez wojnami i rewolucjami. Choć mamy okres pokoju, a organizacyjnie korporacje stoją na wysokim szczeblu rozwoju, to nadal narażone są na błędy (vide wielkie banki, które nałykały się amerykańskich papierów hipotecznych w 2007-8) w wyniku których kurczą się.
Jest jeszcze inna droga podziału majątku: dziedziczenie. Ta sprawa świetnie się łączy z problemami demografii. Skoro większość majątku bogatych pochodzi z dziedziczenia, to można stworzyć wybór: albo starasz się o wiele dzieci, na które przypadnie cząstka dziedzictwa, albo płacisz wyższe podatki. W praktyce sprowadziłoby się to do nowej formy bykowego dla najbogatszych: im więcej masz dzieci, tym mniej progów progresywnych podatku płacisz.
Druga istotna opcja to podatek od dziedziczenia: majątek przekazany w spadku lub darowiźnie byłby opodatkowany progresywnie. Nawet w pierwszej linii dziedziczenia. Np. dla pierwszej linii 0% do 1 mln USD, 1% do 10 mln USD, 2% do 100 mln USD. Mówimy o naprawdę dużych pieniądzach! Oczywiście byłyby przypadki ukrywania majątku, ale od czego dzielny UKS ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz